Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dwór w Słupi odżyje jako hotel

Ewa Drzazga
Słupia przestała straszyć. Pierwsi goście w nowym hotelu powinni zamieszkać w 2014 r.

Słupia przestała straszyć. Pierwsi goście w nowym hotelu powinni zamieszkać w 2014 r.
 Ewa Drzazga
Półtora roku po tym, jak dworek w Słupi kupił prywatny właściciel, obiekt jest nie do poznania. Z zewnątrz w niczym nie przypomina ruiny sprzed roku. A to dopiero początek prac, jakie tu zaplanowano. W sumie będą one kosztować 10 mln zł. Jeśli właścicielowi uda się pozyskać unijną dotację, obiekt powinien ruszyć w 2014 roku.

Na początku ubiegłego roku Zbigniew Firek odkupił Słupię od Skarbu Państwa za nieco ponad 640 tys. zł. Wcześniej próbowało tu działać starostwo. W Słupi miało powstać centrum konferencyjno-szkoleniowe. Jednak z planów nic nie wyszło. To, czego nie udało się zrobić samorządowi, zamierza uskutecznić nowy właściciel. 

- Powstanie tu hotel, który będzie też funkcjonował jako centrum konferencyjne - zdradza Zbigniew Firek. - Chcielibyśmy w 2014 roku przyjąć pierwszych gości. 


Jednak, jak zaznacza, to, czy ta data jest realna, w dużej mierze zależy od unijnych pieniędzy.

- Staramy się o dofinansowanie - mówi Zbigniew Firek. - Na razie jesteśmy na trzecim miejscu listy rezerwowej projektów, zakwalifikowanych do dotacji. Szanse są więc bardzo duże.


Jeśli unijnych pieniędzy nie będzie, otwarcie się opóźni, ale z projektu na pewno nie zrezygnują.

- Zrobiliśmy już sporo, wszystko pod okiem konserwatora zabytków - mówi Janusz Kaniewski, odpowiedzialny za przebieg prac na terenie Słupi. - Ruszyły już roboty we wnętrzach, gotowa jest altana na tyłach, pracujemy nad balustradami, podjazdami. Niedługo gotowe będą schody. 


W środku budynku konstrukcja musi zostać przystosowana do potrzeb hotelu. Planów jest już sporo, m. in. zamontowana ma być winda, a miejsce, w którym dawniej była oranżeria, zostanie przeznaczone na kącik kawowy. 

Jak zaznacza Zbigniew Firek, dużym sukcesem jest to, że uporano się z najazdami młodocianych wandali, którzy przez lata przykładali rękę do ruiny obiektu.
- Monitoring, dozór - to zrobiło swoje - mówi Firek. - Nareszcie przyzwyczaili się do tego, że nie jest to już miejsce, do którego można przyjść i traktować je jak "metę".


Prawdopodobniej nie uda się zrealizować drugiej części pomysłu na Słupię, jaką rok temu przedstawił Zbigniew Firek. Pobliskie stawy chciał częściowo zagospodarować na kompleks wypoczynkowy, z kąpieliskiem i miejscem do plażowania. 
- O tym trzeba zapomnieć, nie uda się tego zrealizować w obecnych warunkach - kręci głową właściciel.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na belchatow.naszemiasto.pl Nasze Miasto