Bełchatów. Skatował psa, trafi za kratki?

Osiem miesięcy za kratkami ma spędzić Daniel S., 38-latek z gminy Drużbice, który w maju próbował zabić siekierą psa. Mężczyzna nie będzie mógł przez dziesięć lat posiadać zwierząt. Sąd Rejonowy w Bełchatowie uznał, że tylko kara bezwzględnego pozbawienia wolności może być współmierna do tego, czego dopuścił się wobec zwierzęcia Daniel S.

- Postępowanie oskarżonego oraz obrażenia, jakie spowodował u tego psa, zasługiwały, zdaniem sądu, na tak surowy wymiar kary - mówi Renata Świtalska - Forenc, przewodnicząca wydziału karnego Sądu Rejonowego w Bełchatowie.

Misiek, pięcioletni pies rasy alaskan malamut, nie należał do Daniela S. 38-latek na prośbę właściciela miał się tylko psa „pozbyć”. W zamian dostał 10 zł. Jak wykazało śledztwo, Misiek został ogłuszony uderzeniami siekiery w głowę. Daniel S. podduszał go także sznurkiem. Pies przez dwa dni leżał na terenie zabudowań należących do S., dopiero potem 38-latek postanowił pozbyć się zdychającego zwierzęcia i porzucił go w pobliskim lesie. Tego samego dnia ktoś anonimowo zawiadomił o maltretowanym psie policję. Zwierzęcia na podwórku już nie znaleźli. Ale na drodze biegnącej przez wieś spotkali pijanego właściciela (1,16 promila) , który przyznał się, że faktycznie miał psa, ale tak go już denerwował, że postanowił się go pozbyć.

Gdy w zaroślach odnaleziono Miśka, nie dawano mu wielkich szans na przeżycie. Ledwie żywy trafił pod opiekę Patrolu Interwencyjnego As, cztery dni utrzymywano go w śpiączce farmakologicznej. Z każdym tygodniem czuł się lepiej, ale pod opieką lekarzy przebywał jeszcze kolejne miesiące. Chętnych do tego, by Miśka zaadoptować, był bardzo wielu. Teraz trafił już do nowego domu.

Daniel S. w ramach kary ma również zapłacić 500 zł nawiązki na rzecz Patrolu Interwencyjnego AS. Wyrok nie jest prawomocny.