Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zemsta nietoperza wróciła do Opery Bytomskiej. Premiera 24 stycznia 2020 ZDJĘCIA

Jolanta Pierończyk
"Zemsta nietoperza" 2020 w Operze Bytomskiej
"Zemsta nietoperza" 2020 w Operze Bytomskiej Jolanta Pierończyk
"Zemsta nietoperza", najsłynniejsza operetka, wróciła do Opery Bytomskiej. Premiera odbyła się 24 stycznia 2020 r., dokładnie po 27 latach i jednym dniu (poprzednia premiera: 23 stycznia 1993 r.). W tej samej reżyserii Henryka Konwińskiego, przebogatej, barwnej scenografii i mistrzowskim wykonaniu artystów Opery Bytomskiej. Lekka, dowcipna, uwodząca muzyką Straussa w interpretacji orkiestry pod batutą Francka Chastrusse'a Colombiera.

Po 27 latach i jednym dniu na scenę Opery Śląskiej wróciła „Zemsta nietoperza”, genialna operetka Johanna Straussa z librettem genialnie przetłumaczonym przez samego Juliana Tuwima (znawcy twierdzą, że przekład lepszy niż oryginał). Tekst polski idealnie współgra z lekkością Straussowskiej muzyki. Jest świetnym scenariuszem komediowym czy farsowym oprawionym w porywające dźwięki, które niczym metronom nadają całości tempa. Mnogość scen teatralnych, w których śpiewacy operowi mówią, a nie śpiewają, wymaga od nich ogromnych zdolności aktorskich. Zespół wybrany przez reżysera Henryka Konwińskiego poradził sobie z aktorskimi wyzwaniami nad wyraz.

Jeśli ktoś, myśląc o operetce, koncentruje się wyłącznie na jej „boskim idiotyzmie”, jak powiedział Gombrowicz we wstępie do swojej własnej „Operetki”, to po obejrzeniu „Zemsty nietoperza” przeniesie akcent na to, co powiedział on dalej. Że operetka „we wspaniałym uskrzydlaniu się swoim za sprawą śpiewu, tańca, gestu, maski, jest (...) teatrem doskonałym, doskonale teatralnym.”
Dodajmy – teatrem humoru i dobrej zabawy.

– Czy markiz żonaty? - pada pytanie na balu.
- Tutaj nie. W domu – bardzo!

Albo: „Czy pani zawsze była Olgą”, pyta na balu Eisenstein Adelę przebraną za damę, na co ta: „A gdybym ja zaczęła wątpić, czy pan zawsze był markizem?” Bo na tym balu, jak wiadomo każdy grał kogoś innego niż był w rzeczywistości.

W tymże samym miejscu pada też stwierdzenie: „Kobieta może być jaką chce” albo „Co najgorsze, pojawiły się u niego jakieś przebłyski myślenia. To go strasznie przygnębia” lub „Ja czasem chodzę do opery, ale tylko wtedy, gdy nie śpiewają”.

Tekst Tuwima sprzed wieku brzmi niesamowicie współcześnie, dodatkowo uwspółcześniony przez określenia XXI-wieczne.
Na pytanie, skąd Alfred wie o karze więzienia dla Eisensteina, ten mówi, że wszędzie o tym głośno: na tweetterze, instagramie i facebooku.

Są też zabawne nie-Straussowskie cytaty, jak „Brunetki, blondynki...” wyśpiewywane przez Alfreda z celi więziennej.
Są zabawy słowem: „Do jakiej celi i w jakim celu?”

Ale to szczegóły, które tylko podnoszą jakość tego niezwykle udanego wznowienia „Zemsty nietoperza” w Operze Bytomskiej. Warto podkreślić, że przez tego samego reżysera, co 27 lat temu, Henryka Konwińskiego, za którym stoją doświadczenia z pierwszego przedstawienia i lata innych.
Najkunsztowniejszy jest drugi akt, w którym akcja przenosi się do pałacu na bal i gdzie efektowności przedstawieniu przydają niezwykłej urody tańce, a śpiewacy dają popis nie tylko swojego wokalnego kunsztu, ale też brawurowo zdają egzamin z aktorstwa, zwłaszcza komediowego.

26 stycznia można "Zemstę nietoperza" zobaczyć w Operze Bytomskiej, 10 lutego w Teatrze Śląskim w Katowicach.

od 7 lat
Wideo

echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na bytom.naszemiasto.pl Nasze Miasto