Zwycięskie dyktando napisali: Ewa Jachacz, Joanna Nowicka, Paweł Twardowski, Patrycja Cegiełka, Mikołaj Lachowski. Drugie miejsce zajeła reprezentacja Publicznego Gimnazjum nr 1, a trzecie drużyna z Gimnazjum nr 5.
W szranki stanęło siedem drużyn. Każda z nich składała się z pięciu osób. Zadaniem uczestników było napisanie dyktanda ze słuchu. Każdy z przedstawicieli drużyny pisał osobny akapit. Swoje siły postanowili sprawdzić przedstawiciele szkół, instytucji, a także rodzin.
Organizatorem była Akademia Humanistyczno-Ekonomiczna w Łodzi. Dyktando odbywa się w Szkole Podstawowej nr 13, gdzie AHE ma swój Zamiejscowy Ośrodek Dydaktyczny.
*************
treść dyktanda
Wkrótce zapadnie stalowoszary zmierzch. Jan półleżąc na szezlongu, wkleja z wolna miniportrety swoich hiphopowych (lub: hip-hopowych) idoli. Kiedy cała dwudziestkapiątka superwybrańców znalazła się na swoich miejscach, postanowił dobrać passe-partout do całości.
Ni stąd, ni zowąd w pokoju pojawiła się mama. „Cóż za horrendalny miszmasz!” – krzyknęła i nakazała natychmiastowe porządki. Jan naprędce zaczął sprzątać. Niestety, kiedy otworzył szufladę ćwierćwiekowej komody, jego oczom ukazał się album z arcyciekawej wyprawy w góry. Zapomniał o bożym świecie.
Przed oczami stanęli mu jak żywi: głównodowodzący wyprawy, spoglądający bystrze spod oka Joachim, jasnooka, krągłobiodrzasta Iza, długonogi Wojtek, który zawsze biegł na czele grupy, wydając quasi-okrzyki, w końcu piękna Beata pół Polka, pół Francuzka z mężem Igorem półarystokratą super-Europejczykiem.
To przecież wówczas po raz pierwszy zdobył Rysy. Na zawsze zapamięta to, co poczuł, kiedy dotarli półżywi, ale bardzo szczęśliwi na szczyt. I ten nieziemski widok, którego niepodobna opisać słowami. „Dobrze, że zachowały się fotografie” - pomyślał. Z ponad stu trzydziestu zdjęć najpiękniejsze było to, które zarejestrowało niebo z kłębiącymi się chmurnymi esami-floresami i letnim słońcem świecącym sponad gór.
Mijały minuty, a on wspominał. W pamięć wryły mu się niezwykłe miejsca: Morskie Oko, Przełęcz Szpiglasowa, Hala Gąsienicowa, Dolina Kościeliska. Nigdy nie zapomni także gościnności Podhalan i urody zakopianek. Wtem Jan usłyszał zza drzwi głos mamy: „Niezadługo będzie lekko strawna kolacja”, rach-ciach uporządkował bałagan i poszedł jeść.
Jak czytać kolory szlaków turystycznych?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?