Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wypadek na szkolnej wycieczce. Rodzice małej Ali w sądzie będą musieli walczyć o odszkodowanie

Ewa Drzazga
Ewa Drzazga
Jeśli dziecko na szkolnej wycieczce ulegnie wypadkowi, odpowiedzialność za to zdarzenie spoczywa na maluchu czy opiekunie? I czy dziecku należy się odszkodowanie z polisy OC szkoły? Rodzice małej Ali, która na przedszkolnej wycieczce złamała rękę, będą musieli o nie walczyć w sądzie.

Ala razem z innymi przedszkolakami z Zespołu Szkolno - Przedszkolnego w Drużbicach na wycieczkę do Borysewa pojechała w maju. Jedną z atrakcji był plac zabaw. Alicja razem z młodszą koleżanką, za zgodą nauczycielek, weszła na dużą dmuchaną zjeżdżalnię wysoką na 9,5 metra. Dziewczynki miały zsunąć się po ślizgu o długości 6 metrów.

Sęk w tym, że gdy Alicja była już na dole, koleżanka „wjechała” w nią uderzając ją w ramię. Na miejscu panie udzieliły Ali pomocy, powiadomiły też matkę dziewczynki. Gdy grupa wróciła do domu, mama szybko zawiozła ją na pogotowie. Okazało się, że prawa ręka dziewczynki była złamana. Alicja przez kilka tygodni nosiła rękę w gipsie, do tej pory korzysta z rehabilitacji. Mama dziewczynki uwa-ża, że odpowiedzialność za wypadek ponoszą opiekunki dzieci.

- Jak można w ogóle pozwolić tak małym dziewczynkom na korzystanie z tak ogromnej zjeżdżalni! - denerwuje się Marta Grabowiecka. - Poza tym nauczycielka stała tylko na dole, nie miała żadnego dozoru nad tym, czy dziewczynki zachowują właściwy odstęp zjeżdżając na dół - podkreśla.

Dodaje, że zdumiewa ją również podejście dyrektor szkoły.

- Usłyszałam tylko, że był to nieszczęśliwy wypadek i że takie rzeczy po prostu się zdarzają - denerwuje się matka. - Niedopatrzenia ze strony nauczycielek nikt tu nie dostrzega!

Grabowiecka zapowiada, że ponieważ opiekunki nie dopilnowały bezpieczeństwa dziecka, będzie występować o odszkodowanie z polisy OC szkoły. Na razie towarzystwa ubezpieczeniowe odmówiły wypłacenia świadczenia, bo nie doszukały się zaniedbań ze strony nauczycielek. - Najprawdopodobniej będzie-my zmuszeni wystąpić na drogę sądową - mówi mama Ali. Podkreśla, że zależy jej też na tym, by inni rodzice dowiedzieli się, że w takich sytuacjach mogą korzystać z tej opcji.

Iza Zatorska, dyrektor Zespołu Szkolno - Przedszkolnego w Drużbicach podkreśla, że uraz, do którego doszło w Borysewie to nieszczęśliwe losowe zdarzenie. Nad tym, że się wydarzył ubolewa, współczuje rodzicom dziewczynki i samej poszkodowanej. Dyrektor szkoły podkreśla, że dla zbadania okoliczności tego zdarzenia, powołano specjalny zespół. Ustalił on m.in., że urządzenia, z których korzystały dzieci, posiadały niezbędne atesty, certyfikaty obok umieszczony był regulamin korzystania z nich. Zjeżdżalnia była przeznaczona dla dzieci od 3 do lat 12. Opiekunka weszła na wierzchołek zjeżdżalni, żeby czuwać nad dziećmi, ale osoba nadzorująca to urządzenie nakazała nauczycielce, by zeszła na dół. I tylko z tego miejsca mogła obserwować, zjeżdżające dzieci.

- Po zdarzeniu opiekunki natychmiast zajęły się dzieckiem, od razu powiadomiona została mama. W mojej ocenie nauczycielki nie zawiniły tutaj w żaden sposób, postępowały zgodnie z obowiązującymi procedurami. To była niezamierzona, nieszczęśliwa sytuacja - podkreśla dyrektor. Każdy taki fakt jest przez nas wnikliwie analizowany. Zawsze podejmujemy takie działania, by nasi wychowankowie mieli zapewnione najwyższe standardy bezpieczeństwa. Niestety nie zawsze mamy wpływ na zaistniałe okoliczności - dodaje.

od 12 lat
Wideo

Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na belchatow.naszemiasto.pl Nasze Miasto