Wygaszą bloki w elektrowni. „W mieszkaniach bełchatowian zabraknie ciepła?”

Wygaszą bloki w elektrowni.

Do 2033 r. mają zostać wygaszonych dwanaście bloków elektrowni, akurat tych, które dostarczają ciepło do bełchatowskich mieszkań, urzędów i szkół. Pytanie, czy do tego czasu stanie nowa elektrociepłownia, która dostarczy ciepło do szkół, urzędów i mieszkań.

Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej w Bełchatowie nie produkuje energii cieplnej, dystrybuuje tylko gorącą wodę, która dociera rurociągiem z elektrowni. W Terytorialnym Planie Sprawiedliwej Transformacji, który pieczętuje rozstanie się z energetyką opartą na węglu i oznacza koniec bełchatowskiego kompleksu energetycznego w formie, jaką znaliśmy do tej pory, zapisano, że w 2033-34 r, działać ma tylko czternasty blok elektrowni, tak się składa, że to akurat ten, który obecnie nie ma możliwości podawania ciepła do węzłów PEC. Na ostatnim spotkaniu komisji gospodarki komunalnej Rady Miejskiej Bełchatowa gościł Marek Ciapała, wiceprezes i dyrektor techniczny PEC. Jak oznajmił radnym, w planach nowego, większościowego udziałowca PEC, czyli spółki PGE Energia Cieplna (spółka, która w tym roku przejęła udziały w PEC od PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna SA – przyp. red.), jest budowa nowej, zasilanej gazem elektrociepłowni dla Bełchatowa, która miałaby stanąć w Rogowcu, lecz formalnej decyzji w tej sprawie jeszcze nie ma.

O szczegóły dopytywał niezrzeszony radny Marcin Rzepecki. Radny przypomniał, że w Terytorialnym Planie Sprawiedliwej Transformacji jest zapis, że ciepło dla Bełchatowa mogłaby zapewnić mająca zostać wybudowana do 2024 r. instalacja termicznego przetwarzania odpadów, tyle tylko, że ta spalarnia byłaby w stanie zaspokoić tylko 30 proc. zapotrzebowania Bełchatowa na ciepło, a poza tym nie będzie źródłem stabilnym, czyli takim, jakim jest dziś PEC do spółki z elektrownią. Pytał zatem Rzepecki, czy nie ma ryzyka, że w bełchatowskich mieszkaniach, domach, szkołach, urzędach zabraknie ciepła, bo może wystąpić ryzyko, że bloki dostarczające ciepło zostaną wygaszone, zanim zacznie działać gazowa elektrociepłownia w Rogowcu.

Z odpowiedzi jakiej udzielił wiceprezes Marek Ciapała wynika, że proces związany z projektowaniem czy zdobywaniem pozwoleń w otoczeniu ciągle zmieniającego się i zaostrzanego prawa energetycznego, a także protestów ekologów oraz sama budowa elektrociepłowni, miałaby potrwać pięć do ośmiu lat. Oznacza to, że wejście w proces przygotowawczy inwestycji i projektowanie elektrociepłowni tak, by zdążyć przed wygaszeniem ostatniego z bloków elektrowni podających gorącą wodę do PEC, powinien rozpocząć się najpóźniej za 2,5 roku.

Jakie są alternatywy w razie poślizgu z terminem? Pierwsza jest taka, że co prawda blok czternasty nie ma dziś możliwości podawania ciepła do rurociągu, ale to się może zmienić, a przynajmniej tak zasugerował Marek Ciapała, w końcu były dyrektor elektrowni. Druga alternatywa należy raczej do sfery przewidywań. Otóż na styku branży energetycznej i polityki coraz głośniej mówi się, że terminy zamykania poszczególnych bloków bełchatowskiej elektrowni, choć są w miarę konkretne, to jednak nie ostateczne i proces ich odłączania może rozpocząć się później, niż w 2030 r.

Koszt budowy nowej elektrociepłowni póki co bardzo nieoficjalnie szacowany jest na wartość co najmniej 300 mln zł., ale równie dobrze może być dwa razy droższa. Źródłem dostarczania gazu do elektrociepłowni mógłby być budowany właśnie przez Polską Spółkę Gazownictwa gazociąg Kalisz – Sieradz – Meszcze, który na odcinku między Sieradzem a Piotrkowem Trybunalskim przebiegnie na południe od Rogowca i Bełchatowa. PEC zaopatruje dziś w ciepło 25 tys. odbiorców: mieszkań, domów jednorodzinnych, urzędów, szkół i innych budynków użyteczności publicznej.