Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wlazły: Możemy grać nawet i sześć setów

Paweł Hochstim
Na razie górą jest Zenit, ale rywalizacja w trzeciej rundzie Ligi Mistrzów nie jest jeszcze skończona
Na razie górą jest Zenit, ale rywalizacja w trzeciej rundzie Ligi Mistrzów nie jest jeszcze skończona fot. Dariusz Śmigielski
- Wszystko jest jeszcze możliwe. Chciałbym wygrać tę konfrontację. Nie jest ważne, z jakim wynikiem, może być nawet sześć setów - mówi kapitan PGE Skry Bełchatów Mariusz Wlazły. Po porażce w Łodzi z Zenitem Kazań 2:3 siatkarze z Bełchatowa wierzą, że są jeszcze w stanie awansować do turnieju finałowego Ligi Mistrzów.

W trzech pierwszych setach mistrzowie Polski grali wyśmienicie, ale nie wykorzystali szansy, by wygrać ten mecz 3:0. A od początku czwartej partii na boisku zdecydowanie panowali Rosjanie.

- Graliśmy bardzo dobrze w pierwszych trzech setach i była szansa, by wygrać 3:0 - mówi Daniel Pliński. - Niestety, od czwartego seta zabrakło zagrywki. My zbyt dużo psuliśmy, a oni zagrywali bardzo dobrze i wygrali.

Pliński wierzy, że PGE Skra jest w stanie wygrać w Kazaniu cztery sety - najpierw trzy w meczu, a później złotego, który, w przypadku zwycięstwa bełchatowian w meczu, będzie decydował o awansie.

- Co będziemy ściemniać, że na pewno tam wygramy. Ale dopóki piłka w grze, jest jeszcze szansa, a ja wierzę, że możemy tam doprowadzić do złotego seta - dodaje Pliński. - Na pewno pojedziemy tam walczyć, ale trzeba pamiętać, że gramy z wyśmienitą drużyną.

Michał Winiarski, który ostatnio miał duże problemy ze zdrowiem, po meczu z Zenitem żałował szansy na zwycięstwo 3:0. - Szkoda mi najbardziej drugiego seta, gdzie mieliśmy swoje szanse i mogliśmy prowadzić 2:0. Nie wykorzystaliśmy tego, a w grze z tak dobrym zespołem trzeba takie rzeczy wykorzystywać - mówi.

Winiarski uważa, że o zwycięstwie Zenitu zdecydowały błędy Skry. - Daliśmy z siebie wszystko, ale popełniliśmy dużo błędów. Oni zaczęli kopać zagrywką, a my nie umieliśmy tego przyjąć, a z wysokiej piłki nie kończyliśmy ataków - wyjaśnia.

Ale i on jest optymistą. - Mamy teraz spokojny tydzień bez grania, który poświęcimy na dobre trenowanie i polecimy do Rosji walczyć - zapewnia. - Gdybym nie wierzył, to nie grałbym w siatkówkę.

Kapitan mistrzów Polski podkreśla fakt, że mecz stał na bardzo dobrym poziomie. - Decydowały pojedyncze błędy. Tam też będzie ciężko nam grać, ale od tego meczu przecież najwięcej zależy. W tym systemie jedna porażka jeszcze niczego nie oznacza - mówi Mariusz Wlazły.

Trener mistrzów Polski Jacek Nawrocki zapewnia, że jego drużyna łatwo awansu do turnieju finałowego Ligi Mistrzów nie odpuści. - Żeby tam wygrać, przede wszystkim musimy zagrać dobre spotkanie. Najgorsze, co moglibyśmy teraz zrobić, to spuścić głowę. Czy mielibyśmy szanse na wygranie złotego seta, gdybyśmy w Łodzi wygrali, a w Kazaniu przegrali szybko w trzech setach? Chyba nie - mówi Nawrocki.

Trener bełchatowskiej drużyny podkreśla, że najważniejsze to zniwelować doskonałą zagrywkę mistrzów Rosji. - A tę ich zagrywkę możemy zniwelować naszą lepszą zagrywką. Tak było chociaż w pierwszym secie. A gdy przestaliśmy zagrywać, walka się skończyła - zauważa Nawrocki.

W czwartek siatkarze PGE Skry mieli dzień wolny. W piątek wrócą do pracy, a w poniedziałek o godz. 14 z łódzkiego lotniska im. Władysława Reymonta wylecą samolotem czarterowym do Kazania. Na miejsce dotrą po sześciu godzinach lotu. Spotkanie w stolicy Tatarstanu odbędzie się w środę o godz. 16 polskiego czasu.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na belchatow.naszemiasto.pl Nasze Miasto