Waldemar Stawowczyk znowu najlepszy

Tegoroczne mistrzostwa Polski w wyścigach psich zaprzęgów rozegrano w słowackim Zubercu, gdzie odbywały się także zawody Pucharu Europy federacji WSA. Maszer z Bełchatowa Waldemar Stawowczyk tradycyjnie miał startować w swoich koronnych kategoriach C2 (zaprzęg z czterema psami) i D 2 (zaprzęg z dwoma psami).

Niestety jak się okazało do tej pierwszej kategorii zgłosiło się tylko dwóch zawodników, toteż organizatorzy połączyli klasę C2 z B2 (zaprzęg z sześcioma psami). To stawiało bełchatowianina w trudnej sytuacji. Zwłaszcza, że ma on do dyspozycji w tej chwili tylko trzy psy gotowe do startu w tej kategorii.

- Bez większych nadziei, na jakikolwiek sukces wystartowałem jako ostatni w klasie - relacjonuje Waldemar Stawowczyk. - Po drodze udało mi się wyprzedzić dwa 6-ścio psie zaprzęgi. Moje psy dawały z siebie wszystko, ale najlepsze dopiero nadeszło - relacjonuje. - 800 metrów przed metą, dogoniłem kolejny zaprzęg, wyprzedziłem go i wjeżdżając na metę, słyszę wielki aplauz publiczności i moją żonę Monikę, krzyczącą, że jestem pierwszy z przewagą 2,5 minuty nad drugim zawodnikiem. Byłem naprawdę w szoku - dodaje.

Drugiego dnia zawodów Stawowczyk kontrolował już sytuację i nie dał sobie wyrwać zwycięstwa. - Z przewagą 1,5 minuty wygrałem na trzech psach z zaprzęgami 6-ścio psimi, co jest dla mnie największym sukcesem - zaznacza.

Tymczasem w wyścigach klasy D2 niespodzianek nie było. Waldemar Stawowczyk zajął pierwsze miejsce zostawiając rywali daleko z tyłu.

Tym samym w Zubercu bełchatowianin zdobył dwa złote medale, ale... tylko jeden tytuł mistrza Polski. Ponieważ w klasie C2 nie udało się uzbierać trzech zawodników, tytułu mistrzowskiego nie przyznano. Waldemar Stawowczyk musiał zadowolić się tylko złotym medalem, ale bez oficjalnego tytułu mistrza Polski.