Mistrzostwa Europy federacji WSA rozegrano w niemieckiej w miejscowości Huidmuhle. Maszer z Osiny koło Kluk bronił w nich dwóch tytułów wywalczonych przed dwoma laty w klasach C2 i D2.
W klasie C2 (zaprzęg z 3 lub 4 psami) Stawowczyk wystartował jedynie z trzema czworonogami, ponieważ nie dawno lider jego zaprzęgu, pies grenlandzki o imieniu Sleipnir musiał zostać uśpiony, ze względu na nieuleczalną chorobę.
- Po stracie tak świetnego psa, musiałem się liczyć z tym, że moje trzy pozostałe psy mogą nie dać rady obronić tytułu sprzed dwóch lat, bo konkurencja wyglądała bardzo dobrze, ale jak się okazało później, tylko na papierze - relacjonuje bełchatowianin.
Już po pierwszym dniu, bełchatowianin rozwiał wszelkie nadzieje rywalom, pokazując kto jest górą. Na metę dojechał z 3,5 minutową przewagą. - To przepaść na zawodach takiej rangi - podkreśla.
W ciągu kolejnych Waldemar Stawowczyk tylko "dokładał" swoim rywalom kolejne minuty. Ostatecznie z przewagą 11 minut został po raz kolejny mistrzem Europy WSA w klasie C2.
- Kontrolując sytuację w C2, mogłem się skupić na klasie D2 (2 psy - przyp. red.), gdzie była o wiele większa konkurencja i do końca walka o zloty medal - podkreśla maszer z Osiny koło Kluk.
Ostatecznie maszer z Osiny nie dał już sobie wyrwać złotego medalu i z przewagą 1,5 minuty dojechał na metę trzeciego dnia zawodów.
Trzeci złoty krążek Waldek Stawowczyk wywalczył w drużynie. Reprezentacja Polski wróciła do kraji z pięcioma złotymi , dwoma srebrnymi i trzema brązowymi medalami.
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?