Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Waldemar Stawowczyk i jego grenlandy

Maciej Wiśniewski
Psy grenlandzkie, z którymi ściga się Waldemar Stawowczyk, to jedna z najbardziej pierwotnych ras

, nie zmienionych przez ludzi
Psy grenlandzkie, z którymi ściga się Waldemar Stawowczyk, to jedna z najbardziej pierwotnych ras

, nie zmienionych przez ludzi Monika Stawowczyk
Żeby wygrać wyścig, musisz zasuwać jak kolejny pies w zaprzęgu, nie ma zmiłuj się - mówi Waldemar Stawowczyk, mistrz świata i Europy w wyścigach psich zaprzęgów

W austriackim Bad Mittendorf Waldemar Stawowczyk, maszer z Bełchatowa, kończy w ten weekend swój pełen sukcesów sezon w wyścigach psich zaprzęgów. 
- Jeździłem na zawody co weekend, przez dwa miesiące, schudłem 15 kg, wykasowałem się z urlopu i pieniędzy - mówi. - Samo paliwo kosztowało mnie 15 tys., a do tego przytrafiły się awarie samochodu i przyczepy. Jak wyjdę na zero, to się będę cieszył - dodaje.


Choć Waldemar Stawowczyk jest mistrzem Polski, Europy i świata, to jego sport jest drogim hobby, a nie źródłem profitów. Jak sam żartuje, ściga się za worek karmy i uścisk ręki prezesa. W Austrii ma szansę na warte ok. 1,2 tys. euro wysokiej klasy sanki wyścigowe. To jedna z cenniejszych nagród, ale by ją zdobyć, trzeba być najlepszym w całym cyklu startów. Bełchatowianin na razie jest w nim czwarty. Sanki dostanie trzech najlepszych.


- Teraz jak minister Mucha wykluczyła nas z finansowania z budżetu, to w ogóle nie wiadomo, czy nasza federacja przetrwa - mówi Stawowczyk.


Szansą może być nominacja olimpijska, bo gdyby ta widowiskowa dyscyplina trafiła na igrzyska, sport zyskałby sponsorów i pieniądze. Do tego jednak droga daleka, bo w wyścigach psich zaprzęgów funkcjonuje kilka federacji światowych, które musiałyby się najpierw dogadać.

- Wcale nie jestem pewien, czy to byłoby dobre dla dyscypliny - mówi Stawowczyk. - Jeśli trafimy na igrzyska, zacznie się wyścig szczurów i produkcja psów cyborgów, maszyn do biegania, co będzie ze szkodą dla tego sportu- podkreśla.


Po starcie Bad Mittendorf przed psami Waldemara Stawowczyka zasłużony odpoczynek. Jego samego czeka teraz kilka miesięcy ciągłej pracy w bełchatowskiej kopalni, bo ostatnie 10 dni urlopu, które mu zostało, musi trzymać na jesień, kiedy startuje nowy sezon.


Przygotowania biegowe z psami zaczyna w październiku, sukcesywnie dokładając swoim czworonogom dystans, tak by pod koniec listopada swobodnie biegały po 8-9 kilometrów. Do dyspozycji ma osiem psów grenlandzkich. 
-

Trening to podstawa, bez niego, jak każdy sportowiec, pies nie ma szans - mówi maszer, który trenuje z psami w okolicach swojego gospodarstwa w Osinie koło Kluk.


Psy to jedno, ale w wyścigach kluczowa jest też rola samego maszera. - Jeżeli jesteś w stanie pomóc psom, to wygrywasz wyścig, jeśli nie, to przegrywasz - tłumaczy. - Dlatego podczas zawodów robię za kolejnego psa w zaprzęgu - dodaje z uśmiechem.


Taka taktyka dała Stawowczykowi sukcesy kolejny sezon z rzędu. Najpierw w drylandzie, czyli warunkach bezśnieżnych, zdobył mistrzostwo Polski w klasie C2 (zaprzęg z czterema psami) oraz wicemistrzostwo w D2 (zaprzęg z dwoma psami). 


- Wyścigi w drylandzie traktuję treningowo, najważniejsze są starty na śniegu - mówi.


W warunkach śnieżnych w obu klasach D2 i C2 zdobył złote medale mistrzostw Europy. W tej drugiej, obronił tytuł sprzed dwóch lat, choć po śmierci lidera zaprzęgu psa Sleipnira, musiał startować tylko z trzema psami.


Do najbardziej spektakularnych wyników maszer z Bełchatowa zalicza też trzecie miejsce w klasie C1 w austriackim Maria Alm, gdzie jego grenlandy rywalizowały na równi, z szybszymi psami rasy husky. - Austriacy wpadli w osłupienie, że koleś na grenlandach może konkurować z huskimi - śmieje się. 


Nie lada wyczynem było też zwycięstwo w słowackim Zubercu, gdzie zaprzęg Stawowczyka złożony z trzech psów okazał się lepszy od zaprzęgów z sześcioma psami. - Wjeżdżając na metę, słyszę wielki aplauz publiczności i moją żonę Monikę, krzyczącą, że jestem pierwszy z przewagą 2,5 minuty nad drugim zawodnikiem. Byłem w szoku - mówi. - To jeden z największych moich sukcesów - podkreśla.


W sumie Stawowczyk wystartował w tym roku w ośmiu zawodach. Po raz pierwszy zdobył Puchar Europy WSA w klasie D2. 
- Wcześniej nie przywiązywałem do tego wagi, ale przed tym sezonem postawiłem sobie taki cel i udało się - podkreśla.


emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na belchatow.naszemiasto.pl Nasze Miasto