Zdarzenie miało miejsce w grudniu 2010 roku, po tragicznej śmierci 31-letniego syna Leszka K. - Piotra. Winą za tę tragedię oskarżony obarcza osoby, do których trafiły nietypowe przesyłki.
Sprawa sięga wielu lat wstecz, gdy biznesmen, dziś bankrut, walczący w sądach i zmagający się z komornikami, prowadził w Bełchatowie salon samochodowy i hurtownię alkoholi. Przedsiębiorca zaciągał wówczas kredyty na potrzeby swojej działalności gospodarczej.
To właśnie wtedy zaczęły się jego kłopoty, które ostatecznie doprowadziły go do bankructwa, dlatego że, jak mówi, nie chciał wręczać łapówek. Tłumaczy też, że syn, na którym także spoczęły zobowiązania, nie wytrzymał presji.
Po otrzymaniu nekrologów i listów szef banku i wojewoda powiadomili o wszystkim policję. Sprawa trafiła w czerwcu ubiegłego roku do Sądu Rejonowego w Bełchatowie. Według aktu oskarżenia, K. odpowiada za pomówienia. Rozprawy ciągną się już od miesięcy, akta uzupełniane są kolejnymi dokumentami.
Termin najbliższej rozprawy wyznaczono na piątek, 24 lutego.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?