MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

W mieszkaniach komunalnych w Zelowie drożeje czynsz, niedługo podwyżka cen ciepła

Ewa Drzazga
Marek Kęsy regularnie usuwa pleśń ze ścian. Jego rodzina czeka na nowe mieszkanie
Marek Kęsy regularnie usuwa pleśń ze ścian. Jego rodzina czeka na nowe mieszkanie Ewa Drzazga
Pod znakiem podwyżek rozpoczął się kwiecień dla lokatorów mieszkań komunalnych w Zelowie. Wyższe stawki opłat za czynsz już zatwierdzono. A najpewniej jeszcze w tym miesiącu będzie wiadomo, o ile więcej trzeba będzie płacić za ciepło.

Podwyżki wprowadzono, żeby choć trochę poprawić sytuację finansową Zakładu Usług Komunalnych.

W 305 lokalach komunalnych na terenie gminy Zelów mieszka 745 osób. Obowiązująca do tej pory stawka bazowa czynszu to 1,79 złotych za metr kwadratowy. Od 11 lat jej nie zmieniano. - Gdyby co roku podnosić ją choćby o stopień inflacji, dawno już przekroczyłaby stawkę, którą teraz proponujemy - tłumaczy Tomasz Ignaczak, kierownik zelowskiego ZUK.

Proponowana stawka to 2,33 złotych za metr kwadratowy. Zarządzenie w sprawie podwyżek już zostało podpisane, teraz dla każdego lokalu będą naliczane opłaty. Ignaczak szacuje, że dla mieszkania o wielkości 50 metrów kwadratowych oznacza to podwyżkę rzędu 25 - 26 złotych miesięcznie.

Ale na tym nie koniec. Jeszcze w kwietniu powinno być wiadomo, o ile wzrosną ceny za dostarczane ciepło. - Teraz jest tak, że koszty wytworzenia są wyższe niż stawki, które płacą za ciepło odbiorcy - mówi Urszula Świerczyńska, burmistrz Zelowa. - W efekcie straty z tego tytułu trzeba było pokryć gminną dotacją w wysokości 127 tys. zł. Musimy ustalić nową taryfę.

Straty na dostawach ciepła nie są jedynymi, jakie przyniósł ZUK. Wcześniej na minusie było już 204 tys. zł. - Nawet po podwyżkach nie spodziewamy się, że zakład zacznie przynosić zyski - zaznacza Świerczyńska.

- Pieniądze, które uzyskamy dzięki nowym stawkom, trzeba będzie zainwestować w remont budynków komunalnych, bo inaczej stracimy to, co już mamy.
Stan zasobów ZUK jest katastrofalny. Większość budynków pochodzi z początku XX wieku. Od ponad 35 lat nie przeprowadzano tam żadnego kapitalnego remontu. - W efekcie mamy budynki, z których trzeba wyprowadzać mieszkańców i to szybko, bo inaczej może im się coś zawalić na głowę - dodaje Świerczyńska.

Przykładem jest parterowy budynek przy ul. Kilińskiego 11. Mieszkają tu dwie rodziny, w sumie dziesięć osób. - Dach przecieka, a na ściany wchodzi pleśń - opowiada Marek Kęsy, który z żoną i dwojgiem dzieci mieszka na 27 metrach kwadratowych.
- Podłogi gniją, ciągle trzeba je naprawiać. Pleśń regularnie muszę zmywać ze ścian. Czekamy na nowe mieszkanie, ale nie wiadomo, kiedy coś się zwolni.

Rodzina Kęsy z jednej strony cieszy się, że wreszcie wyprowadzi się z ruiny, ale z drugiej strony wie, że opłaty w nowym lokum będą wyższe. A w domu się nie przelewa.

Co się stanie z kamienicą przy ul. Kilińskiego? Świerczyńska mówi, że gdy lokatorzy się stamtąd wyprowadzą, będzie trzeba sprawdzać, czy dom nadaje się jeszcze do remontu.
- Podobnych sytuacji jest sporo - dodaje burmistrz. - Na dodatek musimy znaleźć lokum dla mieszkańców prywatnych kamienic, wobec których zapadły wyroki eksmisyjne. Inaczej grożą nam roszczenia ze strony właścicieli tych prywatnych nieruchomości.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: W Polsce przybywa pracowników z Ameryki Południowej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na belchatow.naszemiasto.pl Nasze Miasto