Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W Łódzkiem przyszło w środę na świat ponad 70 dzieci. Są najlepszym prezentem na Dzień Mamy

Joanna Barczykowska
Monika Siurtek urodziła Oliwię o trzeciej w nocy
Monika Siurtek urodziła Oliwię o trzeciej w nocy fot. Jakub Pokora
Skurcze, krzyki, a potem płacz dziecka i łzy szczęścia w oczach matki. Ile kobiet w Łódzkiem obchodzi w czwartek Dzień Matki po raz pierwszy?

Ponad 25 tysięcy, w tym sześć i pół tysiąca łodzianek. W środę na świat przyszło w Łodzi 18 noworodków. Co czują ich mamy?

- Nie mogłam wymarzyć sobie lepszego prezentu. Oliwia chyba chciała uszczęśliwić swoją mamę, bo bardzo spieszyła się na świat. Miałam termin dopiero na sobotę, lekarz wystawił skierowanie do szpitala, ale w nocy zaczęły się skurcze i szybko przyjechaliśmy do szpitala. Wybraliśmy szpital im. Rydygiera, bo do innych byśmy na pewno nie zdążyli. I szczęśliwie urodziłam - opowiada Monika Siurtek z Łodzi, mama Oliwii.

Dziewczynka była pierwszym dzieckiem, które urodziło się w środę w szpitalu im. Rydygiera. Ważyła ponad trzy kilogramy i dostała od lekarzy dziesięć punktów.

Po niej na świat spieszyły się już kolejne niemowlaki. Na porodówkach w Łódzkiem trudno o chwilę spokoju. Badania, porody, jedna pacjentka krzyczy "mam rozwarcie", drugiej właśnie odeszły wody na szpitalnym korytarzu. Od razu zbiegają się inne ciężarne. Wszystkie patrzą z zazdrością, bo też chciałyby być już po. - Połowa pacjentek w szpitalu jest już po terminie. Ja urodzę dziś albo jutro. Pewnie przez cesarskie cięcie, bo mam bardzo duże dziecko. Teraz muszą mi zrobić jeszcze ostatnie badania, ale nie mogę się już doczekać mojego malucha - mówi Milena Frątczak z Łodzi.

Ciężarne, które czekają na poród po wyznaczonym terminie, same siebie nazywają przeterminowanymi. Ale są wytrwałe. Siedzą, leżą, plotkują i wymieniają się doświadczeniami. Wszystko dla pierwszego płaczu i pierwszego uśmiechu.

Kiedy Monika Siurtek dochodziła do siebie po porodzie, salę przygotowywano już do kolejnego porodu. Kilka minut po godz. 8 na blok trafiła Wioletta Greszkiewicz.

Łodzianka bardzo chciała urodzić siłami natury, bo przy pierwszej córce miała cesarskie cięcie. Przed blokiem porodowym czekał już Paweł, jej mąż. Zagryzał palce z nerwów. Łodzianka krzyczała, ile sił w płucach, ale kiedy dziecko przyszło na świat, mąż trzymał ją za rękę.

- Bardzo się bałam, ale tego co czuję teraz nie potrafię w żaden sposób opisać. Nie czuję bólu, tylko mocną adrenalinę. Podczas porodu trochę krzyczałam, ale kiedy usłyszałam płacz córeczki, wszystko przestało mieć znaczenie. W domu czeka na nas starsza córka, która nie może się doczekać, kiedy zobaczy siostrę. Dobrze, że poród zaczął się z zaskoczenia, a do szpitala przyjechałam w ostatniej chwili, bo nie miałam czasu na strach - mówi Wioletta.

Kiedy na porodówce rozgrywają się sceny jak z filmu sensacyjnego, na oddziałach położniczych na drugim i trzecim piętrze szpitala im. Rydygiera czuć spokój, a czas płynie niezwykle leniwie.

Milena Frątczak, która termin porodu ma wyznaczony na dziś, czeka właśnie w kolejce na badania ginekologiczne. Marta Radzwan-Klimczak z tej samej sali rozwiązuje krzyżówki i słucha bicia serca swojego synka.

- Trzy razy dziennie mam robione badanie KTG, czyli pomiar tętna płodu. Lekarze sprawdzają, czy wszystko jest OK, bo płód uciska mi wątrobę. Bicie serca synka to dla mniej najpiękniejsza muzyka - mówi pani Marta.

W czwartek wszystkie mamy ze szpitala im. Rydygiera zostaną obdarowane kwiatkami. -Mamy taką tradycję, że zawsze na Dzień Matki przygotowujemy bukieciki kwiatów, które są symbolicznym prezentem od niemowlaków - mówi dr Janusz Lasota, ordynator oddziału ginekologiczno-położniczego.

Tego dnia przyszło w Łodzi na świat jeszcze 16 maluchów. W Łasku matkami zostały dwie kobiety. 21-latka urodziła swoje pierwsze dziecko, a 33-latka już trzecie. W Zduńskiej Woli urodziło się w środę aż pięć maluchów. Wszystkie były zdrowe i urodzone w terminie. Z kolei w Sieradzu przyszły na świat trzy niemowlaki. Dzieci są wcześniakami, urodzonymi w 34. i 35. tygodniu ciąży. Największy temperament pokazała w środę Nadia z Sieradza. - Tempo porodu było, jak mówią lekarze, ekspresowe. Dziecko jest na szczęście zdrowe - opowiada mama dziewczynki.

W Łódzkiem urodziło się w środę ponad 70 noworodków. Ich mamy dzieli wszystko - wiek, pochodzenie, wykształcenie, ale łączy wielkie szczęście.

Jak wygląda statystyczna matka w Łódzkiem? Ma od 25 do 29 lat i wyższe wykształcenie. Według danych Głównego Urzędu Statystycznego w 2010 r. dziecko urodziło 9.808 mieszkanek województwa w wieku od 25 do 29 lat.

- To one stanowiły większość. Bardzo liczną grupą są też młode matki w wieku 30 - 34 lata. W ubiegłym roku urodziły one w Łódzkiem aż 7.024 dzieci. Granica wieku wciąż się przesuwa - mówi Sławomir Kończak z Urzędu Statystycznego w Łodzi.

W Łódzkiem rośnie także liczba bardzo młodych matek. W 2010 r. dzieci urodziło prawie tysiąc dziewczyn, które nie skończyły jeszcze 18 lat. Osiem z nich miało mniej niż 14 lat. To jednak niejedyne wyjątki. Coraz popularniejsze jest też późne macierzyństwo. W 2010 r. w Łódzkiem dzieci urodziły 383 kobiety po 40. roku życia. Jedna z nich obchodziła 50. urodziny.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto