Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W Kleszczowie nie chcą smrodu i 140 tys. ton odpadów rocznie

Grzegorz Maliszewski
Przedstawiciele inwestora przez ponad trzy godziny odpowiadali na pytania mieszkańców
Przedstawiciele inwestora przez ponad trzy godziny odpowiadali na pytania mieszkańców Grzegorz Maliszewski
Zakład odpadów budzi emocje w Kleszczowie. Mieszkańcy gminy spotkali się z inwestorem

Takiego pospolitego ruszenia wśród mieszkańców gminy Kleszczów nie było od dawna. Blisko dwieście osób przybyło na rozprawę administracyjną, którą zarządził urząd gminy przed podjęciem decyzji środowiskowej dla budowy budzącego kontrowersje zakładu przetwarzania odpadów w Bogumiłowie. Udział w niej wzięli także przedstawiciele inwestora, władze gminy. Aula Solparku, w której odbyło się spotkanie, wypełniła się niemal do ostatniego miejsca.
- Chciałbym zauważyć, że nie chcemy tutaj wybudować spalarni, ale zakład przetwarzania odpadów, który będzie przyjazny dla środowiska - przekonywał Roman Jaworski, projektant zakładu i przedstawiciel inwestora.

Podczas prezentacji wyjaśnił, jak będzie działał zakład, który najpierw ma produkować gaz, a później z niego energię elektryczną. Zapewnił, że witryt (odmiana błyszczącego węgla kamiennego), który pozostanie po odpadach, będzie wykorzystywany jako kruszywo np. w robotach drogowych. Według zapewnień inwestora, odpady przemysłowe będą stanowiły 10 proc. wszystkich, jakie zostaną do Bogumiłowa przywiezione. Pozostałe to odpady komunalne. Zakład ma nie być uciążliwy dla mieszkańców, bo od najbliższych zabudowań będzie oddalony o blisko kilometr.

Po prezentacji, inwestora pytaniami zasypali mieszkańcy, którzy do spotkania przygotowali się sumiennie. Pytali m.in. skąd będą przywożone odpady, prosili o podanie instalacji identycznych do tej, która ma być budowana w Bogumiłowie, gdzie będą składowane odpady i ile ich zostanie po procesie spalania.
- Wyjaśnienia inwestora nie uspokoiły mnie ani trochę - mówi mieszkanka Kleszczowa.

Najwięcej emocji wzbudzała kwestia ilości odpadów, jaka ma trafiać do zakładu. W ciągu roku ma to być aż 140 tys. ton. Mieszkańcy sprzeciwiają się temu, bo to oznacza w gminie wizytę ok. 9 tys. ciężarówek ze śmieciami rocznie.
- Jestem przeciwna zwożeniu odpadów, bo nasza gmina ma plany związane z turystyką, planowana jest budowa basenów termalnych. Przez tę inwestycję pogorszy się jakoś życia mieszkańców - mówiła Agnieszka Szczęsna, mieszkanka.

Mieszkańcy dopytywali też, skąd zwożone będą pozostałe odpady, bo w gminie rocznie produkuje się ich ok. 6 tys. ton, a w powiecie bełchatowskim ok. 40 tys. ton. Inwestor zapewnił, że tylko z terenu woj. łódzkiego. Podczas rozprawy mieszkańcy wnioskowali o negatywną decyzję urzędu w sprawie budowy zakładu.
- Wnioskuję o wydanie negatywnej decyzji środowiskowej, bo według przepisów prawa, konsultacje społeczne przy tego typu inwestycjach powinny być przeprowadzane na etapie, który dopuszcza wszelkie możliwe warianty - mówił Jarosław Rzeźnik. - Gdyby z jakichś powodów nie dało się tego wniosku zrealizować, wnioskuję o to, aby wydać decyzję środowiskową taką, która ograniczy moce przerobowe tego zakładu, do poziomu, który jest konieczny, aby obsłużyć odpady z naszego powiatu.

Władze gminy decyzję środowiskową dla inwestycji mają podjąć do końca listopada.

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na belchatow.naszemiasto.pl Nasze Miasto