Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W Bełchatowie często mówią: bo jak nie, to strajk!

emd
Grzegorz Maliszewski
Jesień w bełchatowskich zakładach pracy zrobiła się wyjątkowo niespokojna. Co rusz słychać o kolejnych planach akcji protestacyjnych i referendach strajkowych, bo pracownicy coraz odważniej upominają się o podwyżki.

W spółce Ramb w strajku ostrzegawczym wzięło udział blisko pół tysiąca pracowników, którzy domagali się zdecydowanych podwyżek. Załoga spółki była tak zdesperowana, że szykowała się już do kolejnego strajku. Reprezentujący ich związkowcy od prezesa Rambu żądali podwyżki 3 zł na godzinę dla każdego pracownika. Zarząd spółki na taką kwotę się nie zgodził, tłumacząc to względami ekonomicznymi. 


- Czuję się odpowiedzialny za firmę - mówił Krzysztof Głowacki, prezes spółki Ramb.


Na początku tego tygodnia prezes usiadł po raz kolejny do rozmów z Komitetem Strajkowym. Po niespełna godzinie negocjacji podpisano porozumienie. Każdy z pracowników w spółce od 1 grudnia otrzyma po 1,50 zł podwyżki na godzinę. W przeliczeniu na miesięczną pensję jest to około 250 zł netto. Z wywalczonej podwyżki radości nie kryją sami pracownicy, spośród których wielu na rękę do tej pory zarabiało po 1,5-1,6 tys. zł. 


- Pokazaliśmy, że jeśli połączymy siły, to potrafimy walczyć o to, co się nam należy - mówi pan Krzysztof, pracownik Rambu z 6-letnim stażem. - Może być pewien niedosyt, że nie udało się wywalczyć większej podwyżki, ale trzeba się cieszyć z tego, co jest, bo to też kwota nie do pogardzenia. 


Jest wielce prawdopodobne, że w ślad za załogą Rambu, pójdą pracownicy bełchatowskiego Szpitala Wojewódzkiego. Zaostrzenie trwającego od maja sporu zbiorowego zapowiadają tamtejsze związki zawodowe. W środę wszystkie związki zawodowe zdecydowały przeprowadzić strajk ostrzegawczy.


- Oznacza to odejście od łóżek pacjentów na jakiś czas - mówi Wojciech Jendrusiak, rzecznik komitetu protestacyjnego. - Mimo sporu zbiorowego i prowadzonych z dyrekcją negocjacji podejmowane są decyzje, wydawane zarządzenia, zmierzające do likwidacji części miejsc pracy, nie widzimy woli porozumienia - dodaje.


Związkowcy w szpitalu domagają się podwyżek o tysiąc złotych i utrzymania wszystkich miejsc pracy. Prawie 5-miesięczne negocjacje nie przyniosły rezultatu. W poprzednim tygodniu podpisano protokół rozbieżności. Teraz do rozmów wkroczyć ma mediator.


- Stawianie warunku podwyżek w obecnej rzeczywistości finansowej szpitala jest absurdalne - mówi Mirosław Leszczyński, dyrektor placówki, której zadłużenie sięga kilkunastu milionów złotych.

Zdaniem dyrekcji, nieaktualny jest też argument utrzymania wszystkich miejsc pracy, bowiem do końca roku ponad 50 pracowników odejdzie w ramach szpitalnego programu dobrowolnych odejść. 


- Dyrektor jasno daje do zrozumienia, że będzie dalej prowadził działania zmierzające do zmniejszenia zatrudnienia, na co nie możemy się zgodzić - mówi Wojciech Jendrusiak.


Groźba strajku zawisła także nad przychodnią MegaMed. Załoga domagała się zdecydowanych podwyżek. Podczas ostatniej tury negocjacji zarząd spółki zaproponował 3 proc. podwyżki. Pracownicy oczekiwali 9 proc., dlatego negocjacje płacowe zakończyły się fiaskiem. Związki zawodowe reprezentujące pracowników przeprowadziły referendum strajkowe, w którym pracownicy opowiedzieli się za strajkiem.

Jak się dowiedzieliśmy, groźba strajku w przychodni była bardzo realna, bo pracownicy byli mocno zdeterminowani. 


- Liczę, że zwycięży zdrowy rozsądek. Przychodnia to taki rodzaj firmy, w której protestując nie można działać na szkodę pacjentów - mówił Krzysztof Chwiałkowski, prezes spółki MegaMed. 


We wrześniu przy udziale mediatora podjęto raz jeszcze próbę negocjacji. Ostatecznie związki zawodowe doszły do porozumienia z zarządem spółki. Po konsultacjach z załogą wynegocjowano, że pracownicy otrzymają 6 proc. podwyżki względem stawek pracowniczych oraz dodatkowo premię na święta. 


Okazuje się, że nie bez znaczenia dla decyzji o zaniechaniu strajku miały ciągłe negocjacje w sprawie sprzedaży spółki przez PGE. Nieoficjalnie wiadomo, że poważną ofertę kupna złożyła znana firma medyczna LuksMed. 


- Zbliża się koniec roku i pracownicy obawiali się, że gdyby doszło do szybkiej sprzedaży, to nowy pracodawca mógłby nie dać im podwyżki - mówi Andrzej Nalepa, przewodniczący Związku Zawodowego Pracowników Ruchu Ciągłego.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: RPP zdecydowała ws. stóp procentowych? Kiedy obniżka?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na belchatow.naszemiasto.pl Nasze Miasto