Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Uczestnicy manifestacji z 17 kwietnia poczuli się pomówieni przez prezydenta. Posypią się pozwy?

Ewa Drzazga
Edyta Korytek czuje się pomówiona stwierdzeniem prezydenta, który powiedział o niej "nowa twarz SLD"
Edyta Korytek czuje się pomówiona stwierdzeniem prezydenta, który powiedział o niej "nowa twarz SLD" Ewa Drzazga
Uczestnicy manifestacji z 17 kwietnia poczuli się pomówieni przez prezydenta. Niektórzy chcą zwrócić się do sądu.

Podczas konferencji, która miała być odpowiedzią na tzw. manifestację oburzonych, prezydent Marek Chrzanowski deprecjonował znaczenie protestu uznając, że przyszli tam jedynie politycy i przestępcy. Wielu z tych, którzy na proteście się pojawili, mówią, że nie należą ani do jednej, ani do drugiej grupy.

Oburzenia nie kryje Juliusz Buder. Jak mówi, do polityki się nie pcha. Kryminalnej przeszłości też nikt mu nie przypisze. Więc do której grupy zalicza go prezydent? - Można być sympatykiem jakiegoś ugrupowania, ale nie oznacza to, że się jest od razu politykiem! - denerwuje się bełchatowianin. - Jeśli ktoś uważa, że cokolwiek, co jest robione, to jest polityczne, to niech się zastanowi. Jaka polityka jest w tym, że ludzi nie stać, żeby zapłacić za obiad dziecka w szkole, bo tak zdrożały i głośno o tym mówią?

Juliusz Buder zastanawia się nad złożeniem pozwu w związku z wypowiedzią prezydenta Chrzanowskiego. Nie on jeden. Jak udało nam się nieoficjalnie ustalić, m.in. materiały z konferencji prezydenta, czy zdjęcia z manifestacji zostały przesłane do jednej z łódzkich kancelarii prawnych. Ta ma przeanalizować ten materiał pod kątem przygotowania pozwów związanych z art. 212 kodeksu karnego, który traktuje o pomówieniach. Chęć pozwania prezydenta zgłosiło ponad 20 osób.

Pewna, że to zrobi, jest Edyta Korytek, organizatorka manifestacji.
- Prezydent publicznie nazwał mnie twarzą SLD - mówi bełchatowianka. - Nie mam nic wspólnego z jakąkolwiek partią. Nie życzę sobie, aby przypisując mi takie pobudki, jak chęć politycznego lansowania się, prezydent godził w moje dobre imię.

Edyta Korytek zaznacza, że złoży także doniesienie o możliwości popełnienia wykroczenia w innej sprawie. Chodzi o podrabiane plakaty, które ktoś przed manifestacją naklejał w miejsce tych rozwieszanych przez organizatorów. Jak zaznacza, nie wie, kto za tym stoi, ale ma nadzieję, że miejski monitoring to wyjaśni.
- Za przeszkadzanie w organizacji legalnego protestu grożą sankcje - dodaje Edyta Korytek. - My sami tych podróbek nie naklejaliśmy.

Korytek odnosi się do wypowiedzi wiceprezydenta Dariusz Matyśkiewicza. On jest zdania, że nie ma pewności, iż to nie sami organizatorzy rozlepiali plakaty nazywane podróbkami.

Mimo prośby o komentarz, służby prasowe magistratu przez dwa dni nie wypracowały stanowiska w tej sprawie. Otrzymaliśmy jedynie maila nawiązującego do pytania, czy prezydent zmienił może zdanie. "Skąd przypuszczenie, że prezydent miałby zmienić zdanie?" pytała Beata Kwiecińska Pintos, rzecznik prezydenta.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na belchatow.naszemiasto.pl Nasze Miasto