Trzecia fala epidemii koronawirusa. Przed nami najtrudniejsze dni w łódzkich szpitalach covidowych
Tłok w szpitalach sprawia, że czasem trudno znaleźć dla pacjenta miejsce. Kilka dni temu wieczorem zakażony łodzianin z COVID-19 został zabrany z domu przez pogotowie, ale na docelowy oddział trafił dopiero nad ranem. W międzyczasie był przewożony między trzema placówkami. - Od samego stresu związanego z szukaniem miejsca już można poczuć się gorzej – mówią jego krewni. Takie przypadki się zdarzają. Na początku tygodnia w Łodzi jedna z karetek pogotowia zabrała chorego około godz. 8.30 a przekazała go do szpitala dopiero o godz. 14. Jednak Adam Stępka, rzecznik prasowy Wojewódzkiej Stacji Ratownictwa Medycznego w Łodzi zapewnia, że był to przypadek wyjątkowy i obecnie pacjentów udaje się umieścić w szpitalu średnio w czasie 37-49 minut. - Na razie miejsca w szpitalach są – podkreśla rzecznik. - Nie ma potrzeby wożenia chorych z jednego krańca regionu na drugi – dodaje. Jak Adam Stępka nie ma u nas problemów ze znalezieniem miejsca, jakie zdarzają się w innych miejscach Polski. CZYTAJ DALEJ >>>> .