Dla Tomka to już drugie podejście do tej morskiej wyprawy. Przed rokiem brał udział w feralnym rejsie, podczas którego "Fryderyk Chopin" został uszkodzony, a uczestnicy "Szkoły pod żaglami" musieli wracać do kraju już w listopadzie.
- Wiem, że rodzice Tomka dostali propozycję, by ich syn wziął udział w tegorocznym rejsie - mówi Elżbieta Kudaj, dyrektor Gimnazjum nr 3 w Bełchatowie. - Trochę się wahali, bo w końcu to trzecia klasa gimnazjum, ale ostatecznie uznali, że dla ich syna to szansa na niesamowitą przygodę. I nie można się dziwić takiej decyzji, bo taka podróż to przeżycie, na które tylko nieliczni mają szansę.
Jak dodaje, Tomek na zgrupowanie przed wyprawą wyjechał już w połowie ubiegłego tygodnia. W czwartek, 15 września, uczestnicy zostali zaokrętowani, w sobotę "Fryderyk Chopin" wypłynął ze Świnoujścia w swój wielki rejs.
Cel jest egzotyczny, żaglowiec ma dotrzeć na Martynikę. Choć w tym roku "Szkoła pod żaglami" ma trwać nieco krócej niż w latach ubiegłych, to rejs "Fryderyka Chopina" i tak jest obliczony na mniej więcej trzy miesiące.
- Tomek do szkoły wróci dopiero po nowym roku - dodaje Elżbieta Kudaj.
Jak czytać kolory szlaków turystycznych?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?