Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Szansa na awans do Final Four ciągle jeszcze jest

Paweł Hochstim
Bartosz Kurek wypadł słabiej niż w innych meczach. Za tydzień będzie miał okazję do rewanżu
Bartosz Kurek wypadł słabiej niż w innych meczach. Za tydzień będzie miał okazję do rewanżu fot. Dariusz Śmigielski
Trzy lata temu Zenit Kazań w hali MOSiR przy ul. Skorupki w Łodzi wygrał ze Skrą 3:2, a dzień później zwyciężył w Lidze Mistrzów.

W środę historia się powtórzyła i po szalenie emocjonującym meczu bełchatowianie znów ulegli drużynie z Kazania.

- Mariusz to człowiek pozbawiony systemu nerwowego - mówi o atakującym PGE Skry Mariuszu Wlazłym środkowy tej drużyny Daniel Pliński. Ktoś, kto obejrzał środowy mecz w hali MOSiR, zgodzi się, że to prawda.

Mecze polskich siatkarzy z Rosjanami, bez względu na to, czy są to spotkania klubowe, czy reprezentacji, wywołują u Polaków szczególne emocje. W środę jednak po pierwszym secie wydawało się, że bełchatowianie, wzorem Wlazłego, wyłączyli systemy nerwowe. W pierwszej partii bełchatowianie byli bezbłędni - atakowali na poziomie 80 procent, zmuszali rosyjskich graczy do błędów w przyjęciu zagrywki. Od początku do końca tej partii widać było, że muszą ją wygrać siatkarze PGE Skry.

Ale później to Rosjanie wyłączyli nerwy, choć początek mieli fatalny, bo Skra - dzięki serwisom Wlazłego - prowadziła 4:1. Ale Zenit też ma na pozycji atakującego strzelbę pierwszej klasy. Wielki jak tur przy Wlazłym Maksim Michajłow serią znakomitych zagrywek dał Zenitowi pięciopunktową przewagę. I pewnie by tę przewagę dowieźli do końca partii, gdyby nie... Wlazły i jego brak nerwów. Najpierw seria zagrywek, później bezbłędne ataki i doszło do gry na przewagi. Tu jednak lepszy był Zenit.

Gdy w końcówce trzeciego seta gra szła punkt za punkt, kibice na trybunach odliczali ustawienia do tego, w którym Wlazły zacznie serwować. Nie mylili się - zagrywki Wlazłego rozstrzygnęły tę partię.

W czwartej mistrzowie Rosji pokazali bełchatowianom, że łatwo nie będzie i od początku uzyskali wyraźną przewagę. Już od połowy tej partii widać było, że o wygranej zdecyduje tie-break.

A w nim przewaga Zenitu znów była wyraźna. Bełchatowianie nie wytrzymali nerwowo i popełniali wiele błędów.

Rewanż odbędzie się w środę w Kazaniu. PGE Skra, by zagrać w Final Four Ligi Mistrzów musi wygrać mecz, a następnie złotego seta.

PGE Skra Bełchatów - Zenit Kazań 2:3 (25:17, 27:29, 25:21, 17:25, 8:15)
PGE Skra: Falasca, Winiarski, Możdżonek, Wlazły, Kurek, Pliński, Zatorski (libero) oraz Antiga, Woicki, Bąkiewicz, Novotny. Trener: Jacek Nawrocki.
Zenit: Ball, Priddy, Apalikow, Michajłow, Tietiuchin, Abrosimow, Obmoczajew (libero) oraz Jegorczew, Pantelejmonienko. Trener: Władymir Alekno.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na belchatow.naszemiasto.pl Nasze Miasto