Sukcesy Mateusza Górnego i Filipa Chrosty w lekkiej atletyce [ZDJĘCIA]

W pierwszym dniu rywalizowali sprinterzy. W biegu na 60 metrów brał udział Mateusz Górny, który wygrał w eliminacjach z czasem 6,91s. W finale Górny nieznacznie poprawił swój czas na 6,87s, zdobywając złoty medal.

- Tego dnia byłem pewny siebie, a nawet aż za bardzo - podkreśla Górny. - Na szczęście udało się wygrać, biegało mi się bardzo dobrze, ale wcale nie jestem zadowolony z wyniku, ponieważ mam świadomość, że mogłem pobiec szybciej - dodaje biegacz.

W finale emocji nie zabrakło, ponieważ odnotowano aż trzy falstarty, co również mogło zdekoncentrować pozostałych zawodników. Jednak te wydarzenia nie wpłynęły na postawę Mateusza Górnego.

Dobrze w Toruniu zaprezentowała się Justyna Woźnicka, która w eliminacjach biegu na 60 metrów uzyskała czas 8,13s i awansowała do finału B, gdzie wygrała, ustanawiając rekord życiowy 7,97s. Był to pierwszy bieg w życiu Julii, gdzie zeszła poniżej ośmiu sekund.

Kolejny sobotni start to eliminacje na 200 metrów mężczyzn, gdzie udział wziął Filip Chrosta. Bełchatowianin zwyciężył, ustanawiając nową „życiówkę” 22,03s. W niedzielnym finale Chrosta znów pobił swój rekord życiowy i z czasem 21,73s zajął drugie miejsce, co dało mu srebrny medal. Świetne tempo w tym biegu nadał Oliwier Wdowik z Rzeszowa, który był poza zasięgiem i ustanowił nowy rekord Polski. To już kolejny raz, kiedy Filip Chrosta zdobywa medal w biegu, który dzięki tym rezultatom przechodzi do historii.

Faworytem do medalu w Toruniu na 60 metrów przez płotki był Oskar Łucki, który w eliminacjach osiągnął wynik 8,25s, a w finale pobiegł o jedną setną sekundy lepiej i zajął piąte miejsce. Był to bardzo dobry wynik, patrząc na to, że w ostatnim tygodniu przygotowań Łucki zmagał się z problemami.

Julia Grzelewska w trójskoku z rezultatem 10,73 metra zajęła dziesiątą lokatę. Wracająca po kontuzji dwukrotna medalistka mistrzostw Polski nie zdołała zakwalifikować się do finału.

- Szkoda pierwszego skoku, który był bardzo dobry i dawał szanse na awans do finału, lecz odbicie nastąpiło zbyt daleko od belki - ocenia trener zawodników Łukasz Mantyk. - Ponadto cała impreza była dla nas bardzo udana. Była szansa na trzy medale, mamy dwa i cieszymy się z tego. Szkoda Oskara, który na obozie podkręcił staw skokowy i nie był w pełni sił - wyjaśnia Mantyk. - Szkoda także Adama Patrzyka, który boryka się od miesiąca z różnymi urazami i byłby z pewnością faworytem do złota w trójskoku, ale ostatecznie nawet nie wziął udziału w mistrzostwach - dodaje trener lekkoatletów.

Czwarte miejsce w biegu na1500 metrów z czasem 4:49,32s zajęła Milena Gierach, której do podium zabrakło bardzo niewiele. Jak się okazało ten wynik, to nowy rekord życiowy zawodniczki Omegi Kleszczów. Na 2000 metrów siedemnastką lokatę zajął jej klubowy kolega Marcel Kozłowski z nową „życiówką” 6:03.71s.