Straż Miejska w Bełchatowie do likwidacji?

- Nawet pobieżna obserwacja działań, a mówiąc ściśle, braku działań, ze strony Straży Miejskiej w Bełchatowie każe powątpiewać, czy w ogóle wykonuje ona jakiekolwiek obowiązki w stosunku do mieszkańców - mówi Sebastian Mielczarek ze Stowarzyszenia Republikanie, które chce likwidacji Straży Miejskiej w Bełchatowie. 23 grudnia organizatorzy akcji złożyli w tej sprawie wniosek do prezydenta miasta i zapowiadają, że jeśli nie spotka się on z przychylnością, rozpoczną procedurę zbierania podpisów pod referendum.

- Nie będziemy się wdawać w dyskusję, czekamy do 31 stycznia, a potem uruchamiamy procedurę referendalną w sprawie likwidacji Straży Miejskiej - mówi Jakub Rzeszowski, jeden z inicjatorów akcji. - Nie podejmowalibyśmy tej inicjatywy, gdybyśmy nie wierzyli w jej powodzenie.

Profil dotyczący likwidacji Straży Miejskiej w Bełchatowie założyli na Facebooku. W ciągu dwóch tygodni polubiło go blisko tysiąc osób. Można tam znaleźć wniosek, ale też, zdaniem organizatorów akcji, dowody łamania prawa przez samych strażników, jak parkowanie radiowozu na przystanku, czy nie zatrzymanie się na znaku stop.

Inicjatorzy akcji to ludzie młodzi, m.in. studenci prawa i jak mówią, głównie do młodych adresują swój pomysł. Ich zdaniem straż miejska to zbyteczne obciążenie dla budżetu miasta.
- Niskie kwalifikacje strażników miejskich przekładają się na sytuacje, w których są oni całkowicie bierni wobec patologii, jakie mają miejsce na terenie Bełchatowa - mówi Sebastian Mielczarek. - Powoduje to coraz większe poczucie bezkarności u osób wchodzących w konflikt z prawem - dodaje.

Sami strażnicy miejscy na inicjatywę patrzą ze spokojem.
- Nie będziemy sędziami we własnej sprawie, ale odpowiadanie na stek pomyj jest poniżej godności - mówi Wojciech Borówka, zastępca komendanta Straży Miejskiej w Bełchatowie.

Zdaniem Piotra Barasińskiego, szefa SM w Bełchatowie, jest to efekt nagonki na straże miejskie w całej Polsce. - Ale w tych zarzutach nie ma żadnych merytorycznych ocen, które byłyby prawdziwe - uważa.

Prezydent Marek Chrzanowski zapowiada, że inicjatorom akcji odpowie, ale nie będzie to odpowiedź, która ich ucieszy.
- Jestem przekonany, że Straż Miejska w Bełchatowie jest potrzebna - ucina prezydent, który nomen omen kilkanaście lat temu był komendantem bełchatowskiej straży. - Zawsze przed wyborami jakaś grupa społeczna wywleka ten problem pod pozorem oszczędności, ale to są iluzoryczne oszczędności, bo pożytek, który ma miasto dzięki jej funkcjonowaniu jest niewspółmiernie większy od tego, co musimy wyłożyć, aby straż działała - dodaje. - To jest służba porządkowa, a jeśli porządek w mieście jest zachowany, to i bezpieczeństwo się poprawia - podkreśla prezydent.

Wśród mieszkańców, jak zwykle, zdania są podzielone.
- Sam widziałem, jak strażnicy za szybę jednego samochodu włożyli mandat, a stojący obok zostawili w spokoju, chociaż oba były źle zaparkowane - mówi starszy mieszkaniec miasta, który zapowiada, że w referendum poparłby pomysł likwidacji SM.

- Miałem kiedyś kontakt ze strażą i uważam, że nie są zbyt restrykcyjni, po prostu wykonują swoją pracę - dodaje Arkadiusz Berliński, młody bełchatowianin.

Straż Miejska w Bełchatowie:
- Budżet na 2014 rok: 1,9 mln zł.
- Zatrudnienie: 28 i 3/4 etatu, z czego 24 to funkcjonariusze straży.
- Godziny pracy: na trzy zmiany, 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu.
- Wyposażenie: monitoring, dwa radiowozy i trzy rowery.
- Liczba interwencji: ok. 10 tys. rocznie, z czego najwięcej dotyczy zakłócenia porządku, ponad 600 to pomoc bezdomnym. Tylko co dziesiąta interwencja kończy się mandatem.
- Liczba zgłoszeń od mieszkańców: ponad 4 tys. rocznie.