Sceptycy powtarzają, że taki twór to generowanie nowych kosztów, a przy okazji... stanowisk. Ostateczna decyzja w tej sprawie ma zapaść już w środę, na sesji Rady Powiatu.
- Powodem utworzenia spółki jest konieczność zapewnienia właściwego administrowania lodowiskiem oraz pozostałymi obiektami sportowymi stanowiącymi własność powiatu - tłumaczy Jarosław Brózda, starosta bełchatowski. - Spółka będzie zarządzać salami gimnastycznymi przy szkołach, boiskami, lodowiskiem, basenem, czyli wszystkimi obiektami sportowymi.
Pracownicy nowej spółki będą musieli dbać o porządek w tych obiektach i o ich bezpieczeństwo. Do nich będzie należało m.in. opracowanie grafików korzystania z lodowiska, hali i boiska. Pytanie, czy tego samego za dużo mniejsze pieniądze nie mogłyby robić szkoły? - Szkoły, jako dotychczasowi zarządcy, nie mają wystarczających kadr osobowych, aby profesjonalnie o obiekty zadbać - przekonuje Jarosław Brózda.
Kwestii tego, ilu pracowników ma nad Powiatowym Centrum Sportu czuwać, w starostwie poruszać nie chcą. Podobnie jak sprawy dotyczącej tego, kto zostanie szefem nowej spółki.
- Po podpisaniu aktu założycielskiego powstanie biznesplan i regulamin spółki - mówi Krzysztof Borowski, rzecznik starostwa. - Wtedy też będzie można podać szacowane koszty funkcjonowania spółki.
Właśnie hasło "pieniądze" najbardziej elektryzuje tych, którzy sceptycznie patrzą na pomysł utworzenia spółki tylko dla zarządzania obiektami.
- Oprócz projektu statutu, zresztą pełnego błędów, nie ma ani schematu organizacyjnego, ani biznesplanu - Jacek Zatorski, radny powiatowy, a prywatnie prezes bełchatowskiego GKS , jedynie kręci głową nad sposobem, w jaki spółka ma być powołana. - Tak naprawdę nie wiemy nic na temat tego, jak ona ma funkcjonować.
Zatorski dodaje, że tworzenie takiej struktury niemal w przeddzień wyborów jest błędem. Jego zdaniem, lepiej byłoby pozostawić decyzję w tak poważnej kwestii nowej radzie, a nie podejmować jej teraz. Tym bardziej że szczegółów, jego zdaniem, nie przemyślano. I w efekcie trudno oprzeć się wrażeniu, że to ostatnia okazja, by zafundować komuś dobrą posadę w zarządzie nowej spółki.
- A potem narobić krzyku, gdy będzie odwoływany, bo okaże się nie do końca kompetentny - z przekąsem dodaje Jacek Zatorski. - Można było powierzyć zarządzanie stowarzyszeniu, tak jak jest to w przypadku hali Energia. No cóż, co najmniej dziwnie jest to zrobione.
Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?