Starosta o bezpieczeństwie w powiatowych szkołach

Materiał informacyjny Powiat Bełchatowski
Głośna medialnie sprawa gnębienia ucznia jednego z liceum w Bełchatowie wzbudziła społeczną dyskusję, m.in. o przyczynach przemocy wśród nastolatków, bezpieczeństwie młodzieży w powiatowych szkołach, zakresie odpowiedzialności za zachowanie młodych osób ich rodziców, nauczycieli, a nawet starostwa. Jak pani, jako Starosta Bełchatowski, odnosi się do tych wydarzeń?

Dorota Pędziwiatr, Starosta Bełchatowski:

- Jako starosta, a więc przedstawiciel organu prowadzącego pięć największych zespołów i szkół ponadpodstawowych w powiecie, mogę wypowiadać się w zakresie kompetencji i zadań, które na samorząd powiatu nakładają przepisy, m.in. prawo oświatowe i ustawa o samorządzie powiatowym. Chciałabym jednak przede wszystkim wyrazić wielki smutek i współczucie osobom, których te zdarzenia dotyczą. Wiem, że cierpią całe rodziny, i to nie tylko tych uczniów, którzy stali się ofiarami przemocy. O los swoich dzieci martwią się bowiem także bliscy agresorów. Wszystkim sprawom poświęcamy bardzo wiele uwagi i czasu. Wierzę, że wszystkie uda się wyjaśnić, że osoby potrzebujące skorzystają z zaoferowanej im pomocy, a winowajcy poniosą konsekwencje swoich nagannych zachowań.

W przestrzeni medialnej wskazywano starostwo, jako urząd odpowiedzialny za niezapewnienie młodzieży bezpieczeństwa.

- W tym miejscu należy wskazać granice kompetencji organu prowadzącego szkoły. One są ściśle określone. Naszym zadaniem, najogólniej mówiąc, jest zapewnić młodzieży i nauczycielom jak najlepsze, a więc także bezpieczne i higieniczne warunki do nauki i pracy. W sensie stricte oznacza to, że dbamy o budynki, czystość, pomoce dydaktyczne, finanse i kadrę. Nadzór dydaktyczno-wychowawczy nad szkołami sprawuje Kuratorium Oświaty. Ta instytucja przeprowadziła w marcu kontrolę pod kątem realizacji programów profilaktyczno- -wychowawczych w naszych placówkach. Co ważne, w wyniku tej kontroli nie wydano żadnych zaleceń. Jako organ prowadzący, jesteśmy ze szkołami w stałym kontakcie. Powiedziałabym, że to takie przysłowiowe oczko w głowie. Wystarczy spojrzeć na strukturę budżetu powiatu. Ponad jedna trzecia naszych wydatków, liczona dziesiątkami milionów złotych, dotyczy oświaty. Nie ma tygodnia, żebym nie była osobiście w którejś ze szkół. Z przyjemnością korzystam z zaproszeń na różne szkolne wydarzenia. Szczerą radość sprawiają mi rozmowy z młodymi ludźmi, pogratulowanie im sukcesów i talentów. Ale wizyty w szkołach to przede wszystkim przyjrzenie się potrzebom i problemom, monitorowanie sytuacji lokalowej i sprzętowej, rozmowy o planach i rozwoju.

Skoro szkoły mają taki dobry kontakt ze starostą, czy powiadomiły panią o swoich kłopotach wychowawczych z uczniami?

O przykrych zdarzeniach z udziałem naszych uczniów dowiedziałam się od dyrektorów natychmiast po tym, jak sami zostali o nich powiadomieni. Dyrektorzy nie musieli tego robić. Problemy natury wychowawczej czy dydaktycznej są wpisane w codzienne szkolne realia, a nasi dyrektorzy to profesjonaliści z wieloletnim stażem pedagogicznym. Mam pełne zaufanie do ich kompetencji. Jednakże z uwagi na drastyczność, jak też wystąpienie w krótkim czasie kilku podobnych zdarzeń, poprosiłam dyrektorów o bieżące raportowanie o sytuacji bezpośrednio do mnie lub poprzez wydział edukacji w starostwie. Wiem, że kroki, które zostały podjęte, były i są właściwe, zgodne z przepisami i w atmosferze empatii dla uczniów i rodziców. Zarzuty na opieszałość czy bezczynność dyrektorów, artykułowane ostatnio przez media czy też wypowiadających się w nich niektórych rodziców, są niesłuszne i nieuczciwe. To nawet nie są zarzuty, tylko żądanie od dyrektorów ukarania oprawców. Szanowni państwo, dyrektorzy nie są sędziami ani policjantami. Są przede wszystkim pedagogami, dla których dobro uczniów, w tym ich bezpieczeństwo w szkole, są priorytetami. Wyciągnięcie konsekwencji wobec osób, które stosowały przemoc, będzie mogło mieć miejsce dopiero na podstawie prawomocnych orzeczeń sądu rodzinnego.

Co dzieje się teraz w szkołach? Czy te wydarzenia jakoś wpłynęły na ich funkcjonowanie?

- Dzieje się bardzo dużo, choć niektórzy zarzucają organowi prowadzącemu, że jest bezczynny. Może dlatego, że nie chcemy pochwalić się tym w telewizji? Pamiętajmy, że szkoła ma przede wszystkim edukować. Jeśli chodzi o wychowywanie młodych ludzi, to zadaniem szkoły jest wspieranie rodziców w tym procesie. Niestety, ubolewam, że medialna nagonka i podżeganie do niej utrudnia prawidłową realizację obu tych potężnych misji, ale robimy wszystko, by życie w szkołach toczyło się normalnie i bezpiecznie. Dla rodziców i uczniów ponownie zostały przeprowadzone zajęcia dotyczące przemocy rówieśniczej i odpowiedzialności prawnej. Tak naprawdę robimy to od wielu lat na początku każdego nowego roku szkolnego. Pomagają nam w tym policjanci, strażnicy miejscy i psychologowie. W kwietniu br. zorganizujemy specjalny cykl warsztatów dla wychowawców. Zobowiązałam dyrektorów do zaostrzenia procedur bezpieczeństwa w placówkach. Podjęta została decyzja o zakupie dodatkowych kamer monitorujących budynki szkół i teren wokół nich.

Uważa pani, że to wystarczy, by zapewnić uczniom bezpieczeństwo i zapobiec kolejnym aktom przemocy?

- Bezpieczeństwo, poprawianie jakości edukacji, czy poszerzanie oferty spędzania wolnego czasu przez dzieci zawsze było i będzie dla mnie priorytetem. Szanowni państwo, w powiatowych szkołach uczy się ponad 3 tysiące uczniów.To pełni apetytu na życie, kreatywni, wyjątkowi, piękni i kochani młodzi ludzie. Niektórzy jednak czasem się gubią, popełniają błędy, nie potrafią odróżnić dobra od zła. Przemoc rówieśniczajest złożonym problemem, wierzchołkiem góry lodowej.Bardzo wierzę w to, że te ostatnie drastyczne zdarzenia z udziałem młodych ludzi w kilku miejscach w kraju staną się przyczynkiem do szerszej dyskusji i działań, że zmotywują nas, dorosłych, do połączenia sił i wspólnego poszukiwania rozwiązania. I ja, i dyrektorzy, spotkaliśmy się z bardzo życzliwymi głosami rodziców, którzy nie bali się przyznać, iż w ich ocenie największą odpowiedzialność za naganne zachowanie dzieci ponoszą właśnie rodzice. Ale nie jest moim zamiarem spychać winy tylko na rodzinę. Uważam, że czasy, w których żyjemy, przynoszą nam wszystkim bardzo trudne i nowe wyzwania. Zważajmy na nasze postawy i zachowania. Proszę zauważyć, jak teraz wiele hejtu, ośmieszania, poniżania, krytykowania przy użyciu niecenzuralnychsłów pada z ust dorosłych, a media temu przyklaskują, popularyzują. Czy właśnie takie zachowanie ma być wzorem do naśladowania i dla młodych ludzi przykładem, jak rozwiązuje się problemy? Zachęcam do refleksji.

tekst

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na belchatow.naszemiasto.pl Nasze Miasto