Stali nawet dwie noce w kolejce po dotacje w gminie Bełchatów. Tłum chętnych na dofinansowanie

We wtorkowy wczesny poranek kolejka rozpoczynająca się przed wejściem do Urzędu Gminy Bełchatów przy ulicy Kościuszki w Bełchatowie była tak długa, że zakręcała w boczną uliczkę przy urzędzie, a do tego w pewnym momencie rozdzielała się na dwie strony.

I okazało się, że miejsce, które wyglądało na koniec kolejki, było w rzeczywistości jej środkiem. Ale akurat w tej kolejce bałaganu nie było, każdy pilnował swojego miejsca, mało tego, - dla porządku - powstała lista na którą każdy mógł się wpisać.

- Przyszłam tu w poniedziałek wieczorem, około godz. 23 - mówi kobieta, która stoi w środku kolejki. - Przede mną był już tłum ludzi. Raczej zmieścimy się w przewidywanej przez gminę puli środków, ale lepiej było nie ryzykować. Staram się o dotację na solary, a to pieniądze rzędu 15 tys. zł.

Pierwsi chętni na dotacje przed Urzędem Gminy w Bełchatowie pojawili się w niedzielny wieczór, o godz. 20, mimo, że wnioski urzędnicy mieli zacząć przyjmować dopiero we wtorek rano.

- Jestem tu od godziny 20 - potwierdza mężczyzna z początku kolejki. Na szczęście nie musiał sam odstać tych kilkudziesięciu godzin, bo "organizatorzy kolejki" przewidzieli, że można się w niej zmieniać, np. z kimś z rodziny.

- Ja byłem pierwszy, ale stoję cały czas, bo nie mam się z kim zmienić - mówi mężczyzna, który był pierwszy w kolejce. Tu też jednak nie było bardzo restrykcyjnie, bo można było na jakiś czas opuścić kolejkę, a później do niej wrócić.

Organizacja była bardzo sprawna. jak opowiada jeden z mężczyzn, wyznaczano grupy, które pilnowały kolejki tak, by pozostali mogli w tym czasie odpocząć. Później wartę przejmowała kolejna grupa.

Od poniedziałkowego popołudnia co trzy godziny odczytywano listę, sprawdzając, czy wszyscy się odhaczają. Raz można było nie stawić się na odczytaniu. W międzyczasie można było np. jechać do domu i chwilę się zdrzemnąć, byli też tacy, którzy postanowili przespać się w samochodzie przed urzędem.

- Naprawdę stoi pan tu od niedzieli? - nie może się nadziwić kobieta, która we wtorek rano przyszła do osób na początku kolejki, by wpisać się na listę.

- Chcieliśmy się gminnie zintegrować - żartują panowie otwierający kolejkę.

- To bardzo dobry pomysł - śmieje się kobieta. - Tylko dlaczego nie zrobiliście ogłoszenia na większą skalę?

Mniej więcej w takich nastrojach, czasami zaopatrzeni w ciepłą herbatę czy kawę i coś do zjedzenia, chętni czekali do wtorkowego poranka na otwarcie urzędu. Niektórzy wyposażyli się nawet w turystyczne krzesełka, by można było na chwilę przysiąść.

To już druga edycja gminnego programu dotacji na odnawialne źródła energii. Starać mogą się o nie wszyscy mieszkańcy gminy, którzy nie mają zaległości finansowych wobec urzędu.

Przed rokiem sytuacja z kolejką była podobna, wówczas rozpatrzono ok. 220 wniosków, chętnych było jednak więcej. Przed rokiem niższa była jednak ogólna kwota dotacji.

W tym roku samorząd zaplanował 4 mln zł, jak szacowano zrealizować będzie można za to około 400 wniosków, jednak trudno to było dokładnie przewidzieć, bo kwoty dotacji są różne, w zależności od urządzenia - od 6 do 16 tys. zł (dokładna rozpiska zamieszczona jest w naszej zdjęciowej galerii).

Czy warto było więc stanąć w kolejce już na kilkadziesiąt godzin przed rozpoczęciem przyjmowania wniosków? Około godz. 7.15 na liście było około 160 osób, co wskazywało, ze nawet ci, którzy przyszli w kolejkę rano, oszczędzając sobie długich godzin oczekiwania, dostaną dotacje.

- Na pewno było warto - mówi mężczyzna otwierający kolejkę. - środki z tych dotacji są na tyle wysokie, że nie warto tego zdawać na łut szczęścia. Uważam, że każdy jest kowalem swojego losu. Odstoisz, załatwisz, masz.

Tym bardziej, że po ubiegłorocznej edycji wieść o dotacjach rozniosła się szerokim echem wśród mieszkańców gminy, ale i sąsiednich gmin, którzy trochę z zazdrością patrzyli na gminną akcję.

- Nie spodziewaliśmy się tak małego zainteresowania - dodaje inny mężczyzna. Prawdopodobnie ci, którzy mieli starać się o dotacje, zrobili to już przed rokiem. Albo też ludzie po prostu nie mają pieniędzy, by część inwestycji sfinansować ze swoich funduszy. Gmina dofinansowuje nie więcej niż 50 procent.

Tym bardziej, że jak mówi inny z mężczyzn, w ubiegłym roku część osób się na dotację nie załapało.

- Składałem wniosek tez przed rokiem - mówi mieszkaniec gminy, który dziś rano był na ok. 80 miejscu w kolejce. - Ale wtedy przyszedłem złożyć wniosek dopiero po pracy, ok. godz. 16.30. Byłem chyba 267, a dotacji było chyba około 220. W tym roku stanąłem więc wcześniej.

Około godz. 7.25 otworzyły się drzwi wewnątrz urzędu, tak, by kolejka mogła się sprawnie przesuwać. Na liście było blisko 180 chętnych, ale jak zaznaczali czekający, na pewno stało w niej więcej osób, bo część osób na listę się nie wpisywało (obowiązku nie było), a po prostu stawało w kolejce.

- Przyszłam właściwie przed chwilą - mówiła około 7.35 mieszkanka gminy, która zamykała kolejkę. - Podeszłam do sprawy tak, że jak się uda to fajnie, a jak nie, złożę wniosek za rok.

Na drugą edycję programu gminnych dofinansowań do zakupu i montażu urządzeń ograniczających emisję zanieczyszczeń w budynkach, położonych na terenie gminy Bełchatów samorząd w 2023 roku przeznaczył 4 mln zł.

• pompy ciepła dwufunkcyjnych CWU i CO

• kotły grzewcze na gaz, w tym na gaz z sieci

• kotły grzewcze na biomasę, w tym pellet

• ogrzewanie elektryczne;

• kocioł zgazowujący drewno;

• mikroinstalacje fotowoltaiczne

• kolektory słoneczne/pompy cwu.

Przed rokiem gmina na program przeznaczyła 2,5 mln zł. Wówczas złożono 326 wniosków na łączną kwotę 3 mln 327 tys. 500zł, gmina dzieliła 233 dotacje na kwotę 2 mln 495 tys. zł.

Gminny program nie wyklucza starania się o rządowe dotacje na OZE. Gmina Bełchatów wnioski przyjmować będzie do wyczerpania puli funduszy. We wtorek, 10 lutego 2023, o godz. 11.15 złożono 345 wniosków.