W hali Energia PGE Skra Bełchatów przekonała się, że nie będzie łatwo. Jastrzębski Węgiel praktycznie nie popełniał błędów, znakomicie zagrywał i świetnie radził sobie z zagrywkami PGE Skry. W pierwszym secie PGE Skra kończyła ataki niemal wyłącznie ze środka, a skrzydłowi zaczęli punktować, gdy już było wiadomo, że to Jastrzębski Węgiel obejmie prowadzenie w meczu.
W drugim secie gdy Jastrzębski Węgiel zaczął od prowadzenia 5:1, strach zajrzał Skrze w oczy. Trener Jacek Nawrocki wpuścił na boisko Michała Bąkiewicza, który jedną akcją dał sygnał do ataku, gdy kapitalnie obronił uciekającą w trybuny piłkę, a bełchatowianie wygrali akcję. Bąkiewicz uspokoił przyjęcie zagrywki, a w końcówce dołożył asa serwisowego. Wówczas Skra grała już znacznie lepiej. Wynik w ataku trzymał kapitalny Mariusz Wlazły.
Wydawało się, że bełchatowianie odzyskali rytm, tym bardziej, że w trzeciej partii prowadzili już 18:14 po asie serwisowym Plińskiego. Ale końcówka rywali, zwłaszcza Michała Łaski, była zabójcza. Jastrzębianie pozwolili PGE Skrze na zdobycie jeszcze raptem trzech punktów i pewnie wygrali. A w kolejnym secie prowadzili 6:2, po czym... przegrali.
A w tie-breaku PGE Skra pokazała swoją wyższość. Zwyciężyła pewnie i jest bliżej finału PlusLigi.
PGE Skra Bełchatów - Jastrzębski Węgiel 3:2 (18:25, 25:22, 21:25, 25:22, 15:11)
PGE Skra: Falasca, Kurek, Kłos, Wlazły, Winiarski, Pliński, Zatorski (libero) oraz Woicki, Możdżonek, Bąkiewicz. Trener: Jacek Nawrocki.
Jastrzębski Węgiel: Vinhedo, Kubiak, Holmes, Łasko, Bartman, Gawryszewski, Rusek (libero) oraz Bontje, Nemer, Bożko, Violas. Trener: Lorenzo Bernardi.
Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?