Od początku meczu Resovia przystąpiła do gry bardzo skoncentrowana. Skra Bełchatów popełniła te same grzechy, mając duże problemy z przyjęciem mocnej i dokładnej zagrywki rzeszowian. Resovia imponowała też bardzo ambitną grą w obronie, podbijając wiele ataków Skry. Duże problemy w ataku miał Kurek. Na szczęście znacznie skuteczniejszy był Mariusz Wlazły. Nie brakowało kontrowersji, zwłaszcza po jednej z akcji, w której bełchatowianie reklamowali, że rywale wykonali cztery odbicia. Sędziowie uznali jednak, że pierwsze dotknięcie piłki było blokiem. Resovia wyszła wówczas na prowadzenie 20:17 i nie oddała go do końca.
W drugiej do przerwy technicznej Skra prowadziła 8:4. Gdy drużyny wróciły na boisko dziesięć punktów pod rząd zdobyła Resovia. Kapitalnie zagrywał Lukas Tichacek, a bełchatowanie kompletnie nie radzili sobie z przyjęciem. Po przegranym gładko drugim secie bełchatowscy siatkarze poszli do szatni, co w siatkówce właściwie się nie zdarza.
Gdy drużyna Skry wróciła do gry po dwóch kapitalnych zagrywkach Miguela Falaski prowadziła 3:0. Cóż z tego, skoro po chwili zrobili trzy błędy i był już remis 3:3. Bełchatowianie nie mieli zamiaru się poddać, choć mecz, tak jak i we wtorek, źle im się układał.
PGE Skra Bełchatów - Asseco Resovia Rzeszów 1:3 (21:25, 19:25, 26:24, 15:25)
PGE Skra: Falasca, Winiarski, Możdżonek, Wlazły, Kurek, Pliński, Zatorski (libero) oraz Bąkiewicz, Cupković, Kłos. Trener: Jacek Nawrocki.
Asseco Resovia: Tichacek, Lotman, Kosok, Grozer, Achrem, Nowakowski, Ignaczak (libero) oraz Gontariu. Trener: Andrzej Kowal.
MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?