Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Segreguj śmieci albo słono płać. Ile w Bełchatowie?

Grzegorz Maliszewski
W blokach na os. Okrzei wciąż funkcjonuje kilkadziesiąt zsypów. Czy ich mieszkańcy będą musieli zapłacić wyższą stawkę za wywóz śmieci?
W blokach na os. Okrzei wciąż funkcjonuje kilkadziesiąt zsypów. Czy ich mieszkańcy będą musieli zapłacić wyższą stawkę za wywóz śmieci? Grzegorz Maliszewski
Od połowy roku czeka nas prawdziwa rewolucja w gospodarowaniu domowymi odpadami. Co to oznacza dla mieszkańców bloków? Czy wszyscy bełchatowianie śmieci będą segregować?

Już wkrótce czeka nas prawdziwa rewolucja w gospodarowaniu śmieciami na własnym podwórku. I nie ważne czy to będzie prywatna posesja domku jednorodzinnego, czy kilkunastopiętrowy blok. Zasada będzie prosta. Jeśli będziesz segregował odpady zapłacisz mniej, jeśli nie - będziesz musiał sięgnąć głębiej do portfela.
Po wielogodzinnej dyskusji podczas ostatniej sesji rady miasta radni uchwalili, w jaki sposób będą naliczane i w jakiej wysokości opłaty za wywóz śmieci. Wszystko przez to, że od lipca to miasto przejmie obowiązek odbioru odpadów komunalnych od mieszkańców.
Ile zatem zapłacimy za wywóz śmieci? Wiadomo już, że opłata będzie naliczana w oparciu o liczbę mieszkańców. Właściciel nieruchomości będzie musiał wypełnić deklarację, czy w odpady będzie segregował, czy też nie. Za posegregowane w pojemnikach śmieci zapłacimy 7 zł od osoby na miesiąc. Natomiast za nieposegregowane 12 zł.

- Opłaty pobierane od mieszkańców mogą być wydawane jedynie na zbieranie i unieszkodliwianie odpadów - mówi Marek Chrzanowski, prezydent Bełchatowa. - Jeśli po przetargu okaże się, że uchwalone opłaty są za duże, to nadwyżka będzie mogła być zwrócona w postaci bonifikat. Nie chcemy, aby mieszkańcy ponosili dodatkowe opłaty.

Nowe stawki są wyższe od dotychczasowych. Do tej pory w Bełchatowie opłata za wywóz śmieci wynosiła 5,83 zł.

- Koszty muszą być większe, ponieważ ustawa rygorystycznie wymusza segregację odpadów nie tylko na szkło i plastik, ale także na papier i metale - mówi Bożena Kuzio-Wasilewska z Instytutu Gospodarki Metalami w Katowicach, która pomagała magistratowi w pracach nad uchwałą.

Naliczanie opłaty będzie proste w przypadku, gdy w danym miejscu przebywają zameldowane osoby. Co jednak, jeśli w jakimś mieszkaniu czy domu nikt się nie zameldował?

- W deklaracji, którą wypełni właściciel nieruchomości, będzie nas interesowała ilość osób faktycznie ją zamieszkujących, a nie zameldowanych - mówi Sylwester Paradecki, dyrektor kancelarii prezydenta w magistracie. - Przepis działa też w drugą stronę w przypadku młodych ludzi codziennie studiujących w Polsce, a zameldowanych w Bełchatowie. Za nich rodzice nie będą płacić.

Niestety zmiana przepisów może być bardziej dotkliwa dla mieszkańców bloków. Nie będą oni rozliczani indywidualnie z segregowanych śmieci. Stosowana będzie zbiorowa odpowiedzialność. Zarządca czy właściciel bloku będzie wypełniał stosowną deklarację, w której zobowiąże się do segregowania śmieci lub też nie. Najprawdopodobniej większość optymistycznie założy, że będzie śmieci segregować (bo wtedy czteroosobowa rodzina miesięcznie będzie płacić 28 zł, a gdyby śmieci nie były segregowane, kosztowałoby ich to 48 zł. Jest różnica, prawda?).

Jednakże w każdym bloku może znaleźć się kilka osób, którym zwyczajnie nie będzie się chciało oddzielać szkła, papieru czy plastikowych butelek. Wtedy firma, która będzie śmieci odbierać, może powiadomić miasto, że w bloku nr X na osiedlu Y śmieci nie są segregowane. Jeśli kontrola to potwierdzi, to wówczas cały blok może płacić już nie 7, a 12 zł miesięcznie. Od każdego mieszkańca. Takiej sytuacji nie wyobrażają sobie ci, którzy odpady segregują regularnie.

- To jest niesprawiedliwe, skoro segreguję śmieci, to dlaczego miałbym płacić więcej - mówi pani Iwona, mieszkanka os. Binków. - Przecież nie będę stała jak policjant i pilnowała sąsiadów czy wyrzucają posegregowane śmieci.

Jak dodaje, płacenie wyższej stawki dla jej domowego budżetu byłoby sporym obciążeniem. Za pięcioosobową rodzinę musiałaby płacić miesięcznie 60 zł zamiast 35 zł.
- Taka wysoka opłata to byłby jakiś koszmar - mówi bełchatowianka.

Nowe przepisy to także spory ból głowy dla spółdzielni mieszkaniowych.
- Jak ja mam robić selekcję odpadów w blokach gdzie są zsypy, czy nawet w układzie zbiorowym w pergolach? - mówi Andrzej Ratajski, prezes Bełchatowskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. - To jest pytanie, na które ciężko odpowiedzieć. Przecież przy każdej pergoli nie postawię człowieka, który będzie prowadził selekcję wstępną odpadów - załamuje ręce prezes spółdzielni.

W zasobach BSM, głównie na osiedlu Okrzei, jest około sześćdziesięciu zsypów, które nie znikną, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.

- Likwidacja zsypów nie jest taka prosta - mówi Andrzej Ratajski. - Żeby postawić pergolę trzema mieć teren i pieniądze. Koszt budowy jednego śmietnika to 15 tys. zł. Zaspawanie zsypów, to nie jest rozwiązanie problemu.

Prezes BSM uważa, że więcej powinno się edukować bełchatowian na temat segregacji śmieci. - Powinno się więcej mówić na ten temat - mówi Ratajski. - Jeśli mieszkańcy nie będą zdyscyplinowani w segregowaniu śmieci, to grozi im ponad 100 procentowa podwyżka. Przez te pół roku trzeba dotrzeć do ich świadomości.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na belchatow.naszemiasto.pl Nasze Miasto