Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sąd Apelacyjny w Łodzi podtrzymał wyrok 25 lat więzienia dla Izabeli S.

Wiesław Pierzchała
Archiwum
Zbrodnia Izabeli S., która zabiła 7-letnią córkę i ciężko zraniła 10-letniego syna, była tak absurdalna i wstrząsająca, że aż trudno w nią uwierzyć. Mając pretensje do męża, nie można mścić się na niewinnych dzieciach.

A jednak do zbrodni doszło. Oskarżona miała żal do męża, że jako zawodowy kierowca często wyjeżdża w trasy krajowe i zagraniczne. Z tego powodu czuła się samotna i opuszczona. Aby się zemścić na małżonku, wpadła na szalony pomysł, żeby nożem zamordować swoje dzieci: Klaudię i Oskara.
- Mając pretensje do męża, nie można mścić się na niewinnych dzieciach, które zaatakowane w nocy, podczas snu, były bezbronne i nie miały żadnych szans - celnie zauważyła prokurator Halina Tokarska podczas rozprawy odwoławczej, która odbyła się wczoraj w Sądzie Apelacyjnym w Łodzi.
Sąd Apelacyjny podtrzymał wyrok Sądu Okręgowego w Piotrkowie Trybunalskim i skazał 31-letnią Izabelę S. na 25 lat więzienia. Tym samym uznał on, że apelacja jej obrońcy Katarzyny Rusin, która domagała się złagodzenia kary lub skierowania sprawy do ponownego rozpoznania, jest bezzasadna. Skazana nie zjawiła się w sądzie, a wczorajszy wyrok jest już prawomocny.
- Sprawa należy do smutnych i bardzo trudnych - podkreślił sędzia Marian Baliński.

Do tragedii doszło w nocy z 20 na 21 września 2012 roku w mieszkaniu w budynku przedszkola w wiosce w gminie Rusiec (powiat bełchatowski). W środku nocy, po godz. 3, do drzwi małżonków M. zapukała sąsiadka - Izabela S. i poprosiła, aby zadzwonili po pogotowie, gdyż przed chwilą zabiła swoją córkę. Wiadomość była tak szokująca, że małżonkowie nie dali jej wiary, jednak wezwali ambulans. Niestety, dzieciobójczyni mówiła prawdę.
W jednym pokoju na materacu, pod kołdrą, leżała martwa Klaudia, a w drugim pokoju chował się przerażony i zakr-wawiony Oskar. Okazało się, że dziewczynka otrzymała pięć ciosów nożem kuchennym, którego ostrze przebiło serce i płuco. Chłopak został zraniony w klatkę piersiową. Oskar trafił do szpitala w Bełcha-towie, w którym lekarze go uratowali.
Na miejsce zbrodni przyjechali policjanci, którzy stwierdzili, że Izabela S. jest pijana (miała prawie 2 prom. alkoholu w organizmie), zaś w jej telefonie odkryli SMS-y, wysłane feralnej nocy do męża Mariusza S.: "No to miałeś rodzinę", "miałeś żonę i dzieci", "nie masz żadnego dziecka".
Ruszyło śledztwo. Podczas przesłuchania Oskar opowiedział, że owej pamiętnej nocy obudził się cały we krwi i ujrzał nad sobą matkę z nożem. Wyrwał jej nóż, rzucił na podłogę i uciekł do innego pokoju. I to go uratowało.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na belchatow.naszemiasto.pl Nasze Miasto