Oboje Prokuratura Rejonowa w Bełchatowie oskarża o zabójstwo. Jedenaście miesięcy żmudnego śledztwa wykazało, że mieszkańcy Szczercowa truli mężczyznę dosypując mu saletry do kanapek. Górnik zmarł niespodziewanie podczas przerwy śniadaniowej w pracy.
Początkowo lekarze stwierdzili zawał, jednak w trakcie śledztwa otrucie potwierdziły m.in. przeprowadzone ekspertyzy. Motywem działania miało być wyłudzenie pieniędzy od ubezpieczyciela. Za śmierć męża wdowa po górniku otrzymała 124 tys. zł. Wczoraj oboje oskarżeni stanęli przed wymiarem sprawiedliwości. Nie przyznali się do winy, wzajemnie oskarżając się o otrucie Stefana J.
- Żadne z nich nie poczuwa się do winy, wzajemne obciążanie się sprowadzało się do oskarżeń, kto fizycznie sypał truciznę - mówi sędzia Jacek Gasiński, wiceprezes Sądu Okręgowego w Piotrkowie Tryb. - Nie zaprzeczali jednak, że wiedzieli o tym, ale, jak twierdzili, nie przypuszczali, że może to się tak skończyć.
Oskarżeni w zeznaniach tłumaczyli, że chcieli tylko postraszyć. Matka i syn podczas wczorajszej rozprawy nie okazywali emocji. Oboje mieli oddzielnych obrońców. - To jest wymóg procesowy w przypadku, gdy zachodzi konflikt interesów, czyli np. oskarżeni wzajemnie się oskarżają - mówi Jacek Gasiński.
Grażyna J., wdowa po górniku, odpowie za zabójstwo, nakłanianie do popełnienia przestępstwa oraz wyłudzenie nienależnych jej świadczeń. Andrzej J., syn ofiary, odpowie za zabójstwo i pomoc w popełnieniu przestępstwa. Obojgu grozi dożywocie.
Nowi ministrowie w rządzie Donalda Tuska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?