W sobotę PGE GKS zagra pierwszy mecz tego sezonu. Jest mały stres?
Myślę, że zawsze przed każdym pierwszym meczem w sezonie jest pewna niepewność. Mamy nowy zespół, jest nowy trener i jest trochę niewiadomych. Jest sporo nowych graczy i nie mamy jeszcze złożonego pierwszego składu w stu procentach. To jest pewien mankament, bo ani razu nie udało nam się rozegrać meczu sparingowego w składzie, który chciałbym wystawić. Ciągle były jakieś urazy, a to Fonfara, a to Kosowski, a to Żewłakow.
Ale w sobotę będzie Pan mógł już skorzystać ze wszystkich?
Mam taką nadzieję i na pewno jest na to szansa.
Cetnarskiego ma zastąpić Miroslav Bożok.
Zobaczymy. Jeśli dojdzie do nas jeszcze Martin Zakrzewski, to być może on będzie rozgrywającym. Drugim kandydatem jest Leszek Nowosielski. Pamiętam, jak trzy lata temu w pierwszym meczu z Lechem wystawiłem młodego Poźniaka i wygraliśmy...
Ściągnięcie Kamila Kosowskiego to pomysł marketingowy, by przyciągnąć kibiców, czy też realne wzmocnienie zespołu?
Trzeba zapytać prezesa, bo to on robi transfery, a ja je tylko opiniuję. Myślę, że Kamil, jeśli fizycznie będzie przygotowany, to bardzo nam pomoże, a poza tym wielu młodych chłopców będzie miało się od kogo uczyć. Ma jednak jeszcze trochę zaległości, bo przecież dołączył do nas później.
Po trzech latach wrócił Pan do Bełchatowa. Jak bardzo przez ten czas zmienił się zespół?
Dość poważnie, bo przecież nie ma choćby Garguły, Cetnarskiego, Poźniaka, Rachwała, Cecota, Pietrasiaka i wielu innych. Szkoda, że z czwórki rozgrywających, czyli Cetnarskiego, Garguły, Poźniaka i Gola nie ma już ani jednego. Na tej pozycji mamy brak.
Sensacyjny ruch Łukasza Piszczka
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
