Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rodzice skarżą się na niezdrowe jedzenie w szkole

Grzegorz Maliszewski
Automat ze słodkościami cieszy się dużą popularnością
Automat ze słodkościami cieszy się dużą popularnością fot. Grzegorz Maliszewski
Grupie rodziców uczniów Szkoły Podstawowej nr 1 nie podoba się, że na szkolnym korytarzu ustawiono automat z batonikami, gumami i innymi słodkościami.

Nie kryją zdenerwowania, bo jak mówią, szkoła na spotkaniach z nimi mówi o zdrowym żywieniu dzieci, a robi zupełnie coś przeciwnego, proponując słodycze.

- Tak nie powinno być, bo to, co znajduje się w tym automacie, to zdrowe nie jest. Szkoła jest niekonsekwentna, mówi jedno, a robi co innego - oburza się jeden z rodziców. - Małym dzieciom nie zawsze da się wytłumaczyć, że słodycze z automatu są niezdrowe.

Barbara Leszczyńska, dyrektor szkoły, tłumaczy, że "wybrała mniejsze zło". Bo dzieci nie dość, że kupowały w sklepiku chipsy, to w kolejkach kłóciły się ze starszymi gimnazjalistami.

- Do tej pory dzieci chodziły do sklepiku działającego na terenie gimnazjum, gdzie sprzedawane są chipsy. Postawiliśmy automat, aby miały wszystko na miejscu - mówi Barbara Leszczyńska. - Jak ze sklepiku znikną chipsy, to zlikwidujemy automat. Powiedziałam dzieciom na spotkaniu, aby nie jadły chipsów i poprosiłam, aby z automatu korzystały w ostateczności i przynosiły kanapki z domu.

Dyrektorka twierdzi, że jeśli dostanie sygnał od rady rodziców, że jest przeciwna automatowi ze słodyczami, to go usunie.

Co na to dyrekcja gimnazjum? - W sklepiku jest także zdrowa żywność, m.in. świeże kanapki, owoce, soki - mówi Jolanta Fidala, dyrektor PG nr 1 w Bełchatowie. - Jeśli rodzic, zamiast dziecku zrobić kanapkę do szkoły, daje mu pieniądze, to musi być świadomy, że dziecko idąc do szkoły, w każdym sklepie, niekoniecznie szkolnym, kupi chipsy. Staramy się, aby jednak takich rzeczy w sklepiku nie było.

Okazuje się, że to niejedyny problem ze zdrowym jedzeniem w tych szkołach. Ich uczniowie korzystają ze wspólnej stołówki na terenie gimnazjum. Inny rodzic powiadomił nas, że niedawno na obiad w stołówce dziecko dostało... hot-doga.

- I to ma być zdrowe żywienie? - pyta mama jednego ucznia. - Chciałabym, aby moje dziecko, jeśli już płacę za obiady dość duże pieniądze, miało zdrowe jedzenie.

Dyrekcja szkoły twierdzi, że uczniowie chwalą obiady. - Obiady na stołówce przygotowuje firma zewnętrzna, na ogół chwalona za jedzenie. Być może zdarzyło się, że bułka z parówką była dodatkiem do zupy - wyjaśnia Jolanta Fidala. - W zbiorowym żywieniu jest tak, że jednym jedzenie smakuje bardziej, a drugim mniej.

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na belchatow.naszemiasto.pl Nasze Miasto