Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Reparacje wojenne w Bełchatowie? Jest zespół do ich oszacowania

Maciej Wiśniewski
Czy Bełchatów może liczyć na reparacje wojenne. I czy w ogóle uda się policzyć straty, jakie wywołała II wojna światowa? Jest zespół, który chce się tego podjąć.

Gdyby jakiś procent reparacji dostał się Bełchatowowi, to byłoby dobrze dla miasta, ale to nie od nas zależy. To są sprawy na szczeblu rządowym - mówi Józef Wodziński, radny rady miejskiej z klubu Prawa i Sprawiedliwości i koordynator Społecznego zespołu do spraw szkód i strat wojennych z czasów II wojny światowej w Bełchatowie. I dodaje, że takie reparacje się Polsce, a więc także i Bełchatowowi należą, bo Niemcy nigdy za wojenne szkody nie zapłacili. - Nie chodzi tu o jakąś polsko-niemiecką wojenkę, tylko o stwierdzenie faktu - podkreśla.

Zespół do spraw oszacowania szkód wojennych powstał już w styczniu w biurze senatora Wiesława Dobkowskiego. I tam ma właśnie swoją siedzibę. Każdy, kto chce pomóc w jego pracach powinien zgłaszać się właśnie do biura przy ul. Kwiatowej.

Listę osób, które wsparły działania komitetu otwiera prezydent Bełchatowa Mariola Czechowska, która była na spotkaniu założycielskim. Oprócz senatora ideę wsparli też niektórzy radni miejscy i powiatowi PiS, związani z obozem senatora i prezydent miasta, ale też lokalni społecznicy, Honorowy Obywatel Bełchatowa Tomasz Trawiński, który okres okupacji doskonale pamięta, członkowie Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej, Regionalnego Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego „Erska”, czy Centralnego Archiwum Strzeleckiego.

- Lista nie jest zamknięta, każdy może się zgłaszać i wesprzeć nas swoim działaniem - mówi Józef Wodziński.

Zebranie dowodów dla potomnych

Zespół powstał niejako na kanwie ogólnopolskiej dyskusji na temat reparacji wojennych, którą kilka miesięcy temu wywołało w debacie publicznej PiS. Jak mówi Józef Wodziński, kierowana przez niego grupa nawiązała już kontakty z posłem Arkadiuszem Mularczykiem, który prowadzi parlamentarny zespół do spraw reparacji. Ma on nawet przyjechać niedługo do Bełchatowa.

- Chcemy wspomóc działania rządu polskiego w celu uzyskania odszkodowań od Niemiec za straty wojenne - mówi Józef Wodziński. - Może chociaż w małym zakresie to będzie pomocne - dodaje.

Zespół chce przede wszystkim zbierać materiały dowodowe na to, jak wyglądał Bełchatów przed, w trakcie i zaraz po wojnie. Zdjęcia, dokumenty, mapy, opisy miejsc, pamiętniki. Wszystko może się przydać. - Każdego, kto ma takie pamiątki prosimy o udostępnienie do skopiowania - podkreśla Józef Wodziński.

Każdy, kto chce się podzielić swoimi materiałami historycznymi, może je dostarczyć do biura senatora przy Kwiatowej.

- Liczą się nie tylko dokumenty, ale też relacje ludzkie - mówi Józef Wodziński. - Żyją jeszcze ludzie, którzy pamiętają przedwojenny Bełchatów i to, jak on wyglądał po wojnie. Ich relacje są bezcenne - dodaje.

W najbliższych tygodniach ma zresztą zostać zorganizowany „spacer” po starej części Bełchatowa, w którym mieliby wziąć udział ludzie pamiętający miasto sprzed wojny. Idea jest taka, aby wskazali oni miejsca, w których stały domy, budynki użyteczności publicznej, punkty usługowe, czy fabryki, których już nie ma, bo zostały zniszczone w czasie działań wojennych. Udział w takim spacerze zadeklarowała nawet ponoć Telewizja Trwam.

Kwerenda ma być także urządzona w bibliotece, muzeum regionalnym i archiwach magistratu.

- Z całą pewnością możemy udostępnić zespołowi materiały, które są w posiadaniu muzeum, to stare plany miasta, imienne adresy poszczególnych posesji - mówi Marek Tokarek, dyrektor Muzeum Regionalnego w Bełchatowie. - Natomiast oszacowanie strat będzie problematyczne. Do tego potrzebna byłaby praca rzeczoznawców - dodaje.

Józef Wodziński podkreśla, że na razie trudno mówić o materialnej wycenie strat. Bo te dotyczą nie tylko budynków, ale też strat ludzkich, które trudno oszacować.

- Chcemy zebrać dowody, pokazać jak wyglądał Bełchatów przed i po wojnie - podkreśla. - Nie ma w tym żadnej ideologii. Mamy plan, aby z wszystkich zebranych materiałów powstała publikacja, która zostanie dla potomnych - dodaje.

Spłonęło 40 proc. zabudowy

Bełchatowski zespół od samego początku współpracuje z podobną organizacją z Wielunia. Tam też zebrała się grupa, która chce oszacować wojenne straty. W przypadku Wielunia to znamienne, bo przecież jest to miasto, na które spadły pierwsze niemieckie bomby 1 września 1939 roku.

Bombardowanie Bełchatowa było trzy dni później. Bomby spadały z niemieckich samolotów i w wyniku ostrzału artyleryjskiego. Zniszczeniu i znacznemu uszkodzeniu uległa głównie zachodnia część obecnych ulic Kościuszki i Pabianickiej, a także okolice dzisiejszego placu Narutowicza. To było ścisłe centrum miasta, a właściwie znaczna jego część, bo Bełchatów przedwojenny nie był rozległy terytorialnie.

„Straty zaraz po wojnie oszacowano na 40 proc. zabudowy miasta, a w przemyśle na 50 proc. Kilkunastotysięczne miasto w 1945 roku liczyło ok. 4 tys. mieszkańców” - piszą w swoim komunikacje członkowie zespołu.

- Straty związane z bombardowaniami dotyczą właściwie tylko września 1939 roku, ale straty ludzkie miały miejsce przez całą wojnę - mówi Cezary Bukowiec, historyk z bełchatowskiego muzeum. Kwestia strat samego majątku będzie ciężka do oszacowania. Ciężko też porównać ówczesny Bełchatów z obecnym, który jest bardziej rozległy - dodaje.

Trzeba też pamiętać, że znaczna część miasta to były zabudowania żydowskie. Zrabowane Żydom mienie Niemcy przechowywali m.in. w kościele przy Kościuszki, który zamieniono na magazyn. Większość bełchatowskich Żydów zginęła w Chełmnie nad Nerem. Łódzka Gmina Wyznaniowa Żydowska walczy o zwrot terenu, bądź rekompensatę po dawnej synagodze w centrum. I nie domaga się odszkodowania od Niemiec, bo choć wyposażenie synagogi zniszczono w czasie okupacji, to sam budynek rozebrano dopiero w latach 50. ubiegłego wieku.

Jak mówi Tomasz Rosłoński, wiceprzewodniczący gminy żydowskiej, organizacja ta nie reprezentuje indywidualnych roszczeń Żydów. Trudno też będzie oszacować wartość majątku, która do tej, licznej przed wojną w Bełchatowie społeczności należała. Bełchatowskie muzeum nie dysponuje też inwentarzem wartościowych przedmiotów, które zniknęły w czasie wojny z kościołów, czy dworu, w którym dziś mieści się placówka.

CZYTAJ TAKŻE: NAJPOPULARNIEJSZE RESTAURACJE I KAWIARNIE W BEŁCHATOWIE. GDZIE MOŻNA DOBRZE ZJEŚĆ?

od 12 lat
Wideo

Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na belchatow.naszemiasto.pl Nasze Miasto