Rafał Niewiadomski z Zelowa posiada niezwykłą kolekcję koszulek NBA

Miłością do koszykarskiej ligi NBA zapałał jeszcze w latach 90., kiedy w telewizyjnej „dwójce” komentator Włodzimierz Szaranowicz witał się zawołaniem „Hej, hej tu NBA!”, a na parkietach za oceanem szalał słynny Michael Jordan. Zelowianin Rafał Niewiadomski przyznaje, że z koszykówki nie wyleczył się do dziś. Na co dzień gra w nią amatorsko i jest jednym z niewielu ludzi w kraju, którzy posiadają tak bogatą kolekcję oryginalnych koszulek meczowych klubów NBA.

- W moim przypadku można nazwać to fanatyzmem, który zaczął się praktycznie od dzieciństwa, kiedy po parkietach biegał Michael Jordan. Pamiętam, że zawsze zazdrościłem dzieciakom na trybunach tych koszulek koszykarskich - wspomina Rafał Niewiadomski. - Wtedy oryginalne trykoty z NBA w Polsce były nieosiągalne.

Pierwszą oryginalną koszulkę kupili mu rodzice podczas wakacji we Włoszech. To była koszulka Shaquile O’Neala. - Wybłagałem tę koszulkę u rodziców, chociaż pamiętam, że była bardzo droga - wspomina.

Dziś w swojej domowej szafie ma kolekcję ponad 100 koszulek z NBA, wśród których około 70 unikatów to tzw. meczówki, w których grali zawodnicy słynnej ligi.

- Łatwo odróżnić koszulkę meczową od repliki, bo jest wykonana z innego materiału i ma trochę inne oznaczenia - mówi Rafał Niewiadomski, który przyznaje, że kolekcjonerskich perełek szuka na serwisach aukcyjnych w USA, gdzie można trafić prawdziwe unikaty w dobrej cenie. - Zdarza się, że ktoś wyprzedaje pamiątki rodzinne po zmarłym albo potrzebuje gotówki. Ostatnio jeden z kolekcjonerów zbierał na Harleya Davidsona. Sprzedał cztery koszulki i myślę, że niewiele już mu brakowało - śmieje się pan Rafał.

Ceny koszulek w zależności od nazwiska koszykarza i klubu, a także wartości historycznej, wahają się od 100 dolarów do nawet... kilkuset tysięcy dolarów za trykoty Jordana. Za ile kupił najdroższą koszulkę? Tego nie zdradza, ale przyznaje, że za niektóre trzeba było wydać kwotę równą... średniej pensji w kraju.

Jego ulubionym zawodnikiem jest Metta World Peace, który znany był wcześniej jako Ron Artest. Zawodnik wraz z Los Angeles Lakers zdobył tytuł NBA. - Miał bardzo ciekawą karierę, grał w wielu klubach i był postacią nietuzinkową, ale też kontrowersyjną, bo zasłynął również bójkami. Druga część jego kariery to przemiana i odkupienie win, bo zdobył pierścień mistrzowski NBA - mówi. Posiada też koszulkę Lebrona James’a, największej gwiazdy NBA, z czasów jego gry w liceum.

Często w poszukiwaniu koszulek pomagają też inni kibice koszykówki, z którymi zelowianin dyskutuje na forach internetowych. - Ostatnio odezwał się do mnie mieszkaniec Kaliforni, który napisał, że pracuje w firmie związanej z Lakers i pomoże mi załatwić koszulkę za symboliczną kwotę - mówi Rafał Niewiadomski.

Zelowianin nie jest tylko tzw. „kibicem w kapciach”, bo sam aktywnie gra w koszykówkę. Jest prezesem amatorskiego klubu „Ku Chwale Basketball Zelów”. Latem bierze też udział w turniejach koszykówki ulicznej. I warto dodać, że z sukcesami. W tym roku zelowianie dotarli do turniejów finałowych dwóch największych cykli w Polsce.

Pasjonat z Zelowa jest tak „zakręcony” na punkcie koszykówki, że aby mieć pod ręką kosz, w ostatnich latach wybudował koło swojego domu nawet... boisko do koszykówki.

- To było takie marzenie z dzieciństwa, które w końcu udało się zrealizować. Boisko jest w pełni profesjonalne, bo nawet konstrukcja kosza jest taka, jak w NBA - chwali się pan Rafał. - Znajomi koszykarze pomagali przy betoniarce - dodaje ze śmiechem.