Radni powiatu bełchatowskiego na biedę narzekać raczej nie mogą

W zasadzie nie ma wśród nich milionerów, choć majątki części samorządowców powiatu do tych magicznych sześciu zer się zbliżają. Większość swój dobytek dzieli z małżonkami. Nie ma tu praktycznie osób na dorobku, za to sporo jest takich, którzy spłacają kredyty. Można też wśród radnych powiatu zauważyć prawidłowość, że nie ma tu osób, które wzięły sprawy w swoje ręce i swój los wykuwa prowadząc własną działalność gospodarczą, bądź pracując na etacie w firmach z kapitałem prywatnym. Wszyscy są mniej lub bardziej zależni od instytucji związanych z samorządem, bądź państwowymi molochami, typu kopalnia, czy elektrownia. Chciałoby się powiedzieć, że po to najwyraźniej idzie się do polityki, by czerpać zyski z budżetówki i nie musieć martwić się o opłacanie ZUS-u, odprowadzanie VAT-u i zbieranie faktur.

Najbiedniejszy... starosta

Z grona 23 radnych pięcioro zasiada w zarządzie powiatu. Na etacie są starosta, wicesta-rosta i Krzysztof Gajda, etatowy członek zarządu. Największym majątkiem może poszczycić się jednak... emerytka Barbara Dobkowska. Była nauczycielka, ale też przez chwilę wiceprezydent Bełchatowa zgromadziła pokaźny majątek wraz z mężem, senatorem RP z Prawa i Sprawiedliwości.

W gotówce, funduszach ubezpieczeniowych i inwestycyjnych oraz udziałach w spółce medialnej państwo Dobkowscy mają blisko 900 tys. zł oszczędności i drugie tyle w nieruchomościach (w tym dwa mieszkania, gospodarstwo rolne, budynki mieszkalne i użytkowe). Do tego dochodzą też udziały w spółce medialnej, wycenione na 140 tys. zł. Gdyby więc chcieli wszystko spieniężyć, z łatwością zostaliby milionerami.

Ale to majątek wspólny, na który pracuje głównie senator. Sama Barbara Dobkowska w 2016 roku wzięła 19,5 tys. zł emerytury i niewiele mniej z diety radnej.

Nie najgorzej ma się też wicestarosta Grzegorz Gryczka. Dom z działką i budynkiem usługowym wycenił na ponad milion zł (ale pamiętajmy, że to jednak posesja, w której mieszka z rodziną). W ubiegłym roku wicestarosta sprzedał wysłużoną renault lagunę, którą zamienił na 6-letnie audi A6 kombi. Wart 60 tys. zł samochód (czyli mniej niż połowę rocznych zarobków wicestarosty), to jedna z lepszych „fur”, jakimi podróżują powiatowi radni.

100 tys. zarobił w ubiegłym roku etatowy członek zarządu Krzysztof Gajda. Tylko połowę mniej z emerytury „wyciągnął” Adam Baryła. Jego dom, gospodarstwo rolne i budynki gospodarcze są warte 720 tys. zł.

Najsłabiej z członków zarządu powiatu wygląda oświadczenie majątkowe starosty Waldemara Wyczachowskiego. Wprawdzie zarobił w ubiegłym roku 156 tys. zł, ale ma też spore długi. To przez nie sprzedał wart 340 tys. zł dom (z działką) i przeprowadził się do mieszkania w bloku (60 m kw.). Starczyło na kupno mieszkania, spłatę 88 tys. franków kredytu i zakup volkswagena passata. Mimo to starosta ma jeszcze sporo zaległości w bankach, w sumie na blisko 270 tys. zł.

Radni na kredyt

Ale starosta nie jest wcale kredytowym rekordzistą. Tu palmę pierwszeństwa dzierży Miłosz Rudnicki, prezes miejskiej spółki PGM, choć do końca ubiegłego roku szefował zlikwidowanej spółce Sanikom. Posada to intratna (170 tys. zł rocznie), ale ponad 386 tys. zł kredytu hipotecznego plus kredyt konsumpcyjny swoje robią. Radny Rudnicki oddaje co miesiąc do banków blisko 2,7 tys. zł rat kredytowych. Sporo jest w powiecie ludzi, którzy tyle nie zarabiają. Cały kredyt radny mógłby spłacić, sprzedając wart 400 tys. dom.

Blisko 370 tys. kredytów do spłaty ma też Krzysztof Rybak. Ale jemu raty nie powinny ciążyć. W elektrowni zarobił 143 tys. zł, a jako członek rady nadzorczej PGE GiEK dodatkowe 51 tys.

Kredyty we frankach szwajcarskich spłacają m.in. Dorota Pędziwiatr (148 tys. CHF plus 54 tys. zł kredytu), odwołana właśnie z funkcji przewodniczącej Rady Powiatu i Dariusz Rogut (71 tys. CHF). Sporo do banku oddaje też Marek Jasiński. Były wicestarosta, a obecnie p.o. wicedyrektora Urzędu Stanu Cywilnego w Bełchatowie ma 74 tysięcy kredytu, ale w euro.

Kredyty, głównie hipoteczne bądź konsumpcyjne mają też inni radni, choć na mniejsze kwoty. Np. Elżbieta Kudaj płaci 950 zł miesięcznej raty za kredyt zaciągnięty na kupno mieszkania dla córki.

Większość powiatowych radnych mieszka we własnych domach. Sporo z nich ma gospodarstwa rolne, no ale też większość z nich mieszka poza miastem. Do potentatów w nieruchomościach zaliczyć można Jacka Zatorskiego. Radny PO, były starosta i dyrektor w miejskiej spółce PEC w oświadczeniu majątkowym zadeklarował dom, trzy mieszkania, gospodarstwo rolne, garaż i udziały w działkach leśnych. W sumie wartość tych nieruchomości to ok. 950 tys. zł.

Pół miliona to wartość nieruchomości Renaty Skalskiej, Radna z Kleszczowa jeździ też najdroższym autem. Jej toyota avensis z 2013 roku kosztuje 75 tys. zł. Także w gminie Kleszczów mieszka Ryszard Ciągło, dyrektor tamtejszego gimnazjum. Do oświadczenia majątkowego wpisał osiem nieruchomości, na łączną kwotę 680 tys. zł.

Jednostkowo najwięcej w ubiegłym roku zarobił Marek Chrzanowski. Dostał 260 tys. zł na menedżerskim kontrakcie w należącej do PGE spółce MegaSerwis. A trzeba pamiętać, że pracował tam tylko przez pierwsze trzy miesiące ubiegłego roku. Były prezydent Bełchatowa ma nieruchomości (dom, mieszkanie i domek letniskowy) za ponad 650 tys. zł.

Nieźle radzi sobie najmłodszy radny, 31-letni Karol Orymus, który właśnie został przewodniczącym Rady Powiatu (wzrośnie mu więc wysokość diety radnego). Pracuje jako nauczyciel w czterech szkołach gminy Bełchatów. Na tych etatach zarobił 49 tys. zł. Jeździ trzyletnim hyundayem i 30.