Poszkodowanych jest ponad 30 osób. To z reguły ci, którzy w BZPB pracowali prawie do końca, czyli do przełomu 2008 i 2009 roku. Były pracodawca jest winien im od kilku do kilkunastu tysięcy złotych. Wszyscy zwrócili się do sądu pracy. O pomoc, przede wszystkim prawną, poprosili też bełchatowski magistrat.
- Nasz prawnik był w tym tygodniu na zgromadzeniu wspólników BZPB - mówi Marek Chrzanowski, prezydent miasta. - Chcieliśmy dowiedzieć się, na co jeszcze pracownicy mogą liczyć.
Okazało się, że na niezbyt wiele. - Prezes BZPB przyznał, że spółka jest w stanie niewypłacalności - mówi Chrzanowski. - Jedyny majątek, jakim dysponuje, to działka o pow. 800 mkw. plus maszyny, które mają wartość złomu. Prezes ocenił, że nie starczy pieniędzy na zaspokojenie ok. 60 proc. roszczeń pracowniczych.
Co mają zrobić ci, którzy już tyle miesięcy czekają na pensje i odprawy?
- Gdy zakończy się postępowanie komornicze, muszą wystąpić do Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych - mówi prezydent Marek Chrzanowski. - Prawnicy w magistracie za darmo pomogą im w dopełnieniu formalności.
- Ponoć są osoby, które przez komornika w Zduńskiej Woli odzyskały już jakieś pieniądze - mówi Zenobia Szczepocka, była pracownica BZPB. - Mnie zakład jest winien 13 tys. zł, to dla mnie ogromna suma, ale jestem w kropce, bo przez fundusz całej kwoty nie odzyskam. Nie dostanę z tej puli np. nagrody jubileuszowej.
Pensja minimalna 2024
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?