Przed rozpoczęciem sezonu trener Krzysztof Brede zapowiadał, że jego Podbeskidzie będzie grać skuteczną piłkę, jednak potrzebuje na to trochę czasu. Sobotni mecz ze spadkowiczem z Ekstraklasy potwierdził jego słowa - bielszczanie grali ofensywnie i ładnie dla oka, ale nie dość, że brakowało im celności pod bramką, to jeszcze popełniali błędy w grze obronnej.
Idealnie zobrazowała to sytuacja z 17. minuty, gdy bielszczanie mieli pierwszą stuprocentową okazję na gola. Po strzale Łukasza Sierpiny Dariusz Trela odbił piłkę przed siebie, a Valerijs Sabala przy próbie dobitki uderzył prosto w bramkarza Bruk-Betu. Koledzy Łotysza chyba nie mogli uwierzyć, że piłka nie wpadła do siatki, bo tylko przyglądali się, gdy goście przeprowadzali szybki, składny kontratak. Zakończył go Rumun Florin Purece, który pięknym uderzeniem zza pola karnego nie dał szans Rafałowi Leszczyńskiemu. - To bardzo bolało, bo to my w tej sytuacji powinniśmy objąć prowadzenie. Piłka takich błędów jednak nie wybacza - żałował trener Górali.
Strata bramki na początku spotkania mogła przyprawić kibiców Podbeskidzia o deja vu z poprzednich sezonów, ale bielszczanie prezentowali się zupełnie inaczej, niż wiosną pod wodzą Adama Noconia. Grali szybko, agresywnie i mieli przewagę w posiadaniu piłki. Na bakier ze skutecznością był jednak zwłaszcza Sabala, którego strzały dwa razy efektownie wybronił Trela. Jednocześnie bielszczanie musieli uważać na niebezpieczne kontrataki drużyny z Niecieczy, a spore problemy obrońcom Górali sprawiał Vladislavs Gutkovskis.
W drugiej połowie przeciętnie grającego Grzegorza Goncerza zmienił Kacper Kostorz. Tydzień temu w Katowicach 18-latek zmarnował dwie sytuacje sam na sam z Mariuszem Pawełkiem i w sobotę "za karę" usiadł na ławce rezerwowych. Tym razem potrzebował jednak zaledwie dwóch minut, by wpakować piłkę do bramki - po zgraniu piłki przez Sabalę wszedł między obrońców i dostawił głowę, strzelając bramkę z najbliższej odległości. Zakończył tym samym serię 21 meczów bez ligowego gola.
Ale co z tego, skoro Górale nie wyciągnęli wniosków z pierwszej połowy i wciąż pozostawiali piłkarzom Słoni zbyt dużo miejsca na kontrataki. Po kolejnej takiej próbie Gutkovskis oddał dokładny strzał z szesnastu metrów i szybko przywrócił prowadzenie swojej drużynie. - Straciliśmy piłkę w środku pola, a graliśmy z doświadczonym zespołem, który potrafi to wykorzystać. Nieciecza wypunktowała nas w momentach przejścia z obrony do ataku - przyznał trener Brede.
Podbeskidzie było w końcówce bliskie wyrównania, ale ostatecznie nie odrobiło strat. Górale mogli jednak schodzić z boiska z podniesionymi głowami. - Gospodarze postawili nam poprzeczkę bardzo wysoko. Cieszymy się podwójnie, bo wygraliśmy z silnym zespołem - podkreślił trener gości, Jacek Zieliński.
Podbeskidzie Bielsko-Biała 1-2 Bruk-Bet Termalica Nieciecza
Kacper Kostorz 59' - Florin Purece 18', Vladislavs Gutkovskis 65'
Podbeskidzie: Rafał Leszczyński - Bartosz Jaroch, Mavroudis Bougaidis, Dominik Jończy, Paweł Moskwik - Przemysław Mystkowski (69' Miłosz Kozak), Kamil Wiktorski, Adrian Rakowski (69' Guga Palavandishvili), Łukasz Sierpina - Grzegorz Goncerz (57' Kacper Kostorz), Valerijs Sabala.
Bruk-Bet Termalica: Dariusz Trela - Rafał Grzelak, Artem Putiwcew, Mateusz Kupczak, Bartosz Szeliga - Jacek Kiełb (64' Roman Gergel), Vlastimir Jovanović, Michał Skóraś, Florin Purece (64' Samuel Stefanik), Martin Miković (88' Dominik Sadzawicki) - Vladislavs Gutkovskis.
żółte kartki: Sierpina, Jończy, Wiktorski, Palavandishvili - Szeliga, Grzelak.
czerwona kartka: Szeliga (85' - za drugą żółtą)
sędziował: Jacek Małyszek (Lublin).
widzów: 3130
POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:
Magazyn sportowy Dziennika Zachodniego KIBIC
Justyna Kowalczyk śmiało o swoich planach sportowych
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?