W niedzielę, 1 października 2017 roku pogoda była piękna, słoneczna. 68-letni mieszkaniec gminy Bełchatów jechał ciągnikiem na pole. Na przyczepce wiózł kilkanaście worków z ziarnem. Żeby dostać się na swoją działkę, musiał skręcić w lewo w Wielopolu z drogi podporządkowanej na krajową 74. Zatrzymał traktor, rozejrzał się, stwierdził, że z lewej strony nic nie nadjeżdża. Z prawej jechał rozpędzony motocykl, więc traktorzysta przepuścił go. Potem znów się rozejrzał, a ponieważ nie widział żadnego pojazdu nadjeżdżającego z prawej strony, wjechał na „krajówkę”. Udało mu się skręcić, przejechał nawet około 20 metrów.
Nagle, jak potem tłumaczył, w lewym lusterku zobaczył motocykl nadjeżdżający z bardzo dużą prędkością. Lekko zjechał na pobocze, bo spodziewał się, że motocyklista po prostu go wyprzedzi. Ale nagle poczuł uderzenie w prawe tylne koło wózka. Motocyklista przeleciał przez przyczepkę i upadł na jezdnię. Na miejsce podjechali kolejni motocykliści, zatrzymał się jakiś samochód. Wezwane służby ratunkowe zabrały 52-letniego motocyklistę z Sosnowca do szpitala. Był przytomny. Ale okazało się, że odniesione w tym wypadku obrażenia były tak groźne, że niespełna dwa miesiące później 52-latek zmarł.
Prokuratura oskarżyła traktorzystę o nieumyślne naruszenie przepisów drogowych. W opinii śledczych powinien był udzielić motocykliście pierwszeństwa przejazdu.
Sąd Rejonowy w Bełchato-wie uznał jednak, że nie ma niezbitych dowodów na to, że faktycznie traktorzysta postąpił wbrew prawu. Wątpliwości były co do tego, czy naprawdę zatrzymał się przed wyjazdem z drogi podporządkowanej i czy motocyklista podjął jakiś manewr obronny, gdy zobaczył na swojej drodze ciągnik. Miało to ogrom-ne znaczenie, bo biegły ustalił, że przedwypadkowa prędkość motocyklisty mogła wynosić nawet ponad 170 km/h, a jeśli zaczął hamować mógł zdołać ją zredukować do wartości około 90 km/h. Na szosie nie było śladów hamowania, motocyklista nie próbował też „położyć” maszyny. Ale, jak podkreślał biegły, doświadczony motocyklista, a takim był 52-latek, który tego dnia wracał z kolegami z motocyklowego zlotu, jest w stanie zahamować swój pojazd bez pozostawienia na jezdni śladów tarcia.
Ponieważ wątpliwości pozostały, sąd przyjął wersję wydarzeń korzystniejszą dla oskarżonego. Uznał, że traktorzysta zatrzymał się przed wyjazdem na drogę, a motocyklista zaczął hamować (w związku z tym odległość do przyczepy pokonywał nieco dłużej). W efekcie traktorzysta został uniewinniony od zarzucanego mu czynu.
Wyrok nie jest jeszcze prawomocny.
Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?