Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

PGE Skra Bełchatów gra w Częstochowie

Paweł Hochstim
Choroba Mariusza Wlazłego może otworzyć drogę na boisko Aleksandarowi Atanasijeviciowi
Choroba Mariusza Wlazłego może otworzyć drogę na boisko Aleksandarowi Atanasijeviciowi fot. Krzysztof Szymczak
Od czwartku PGE Skra Bełchatów trenuje normalnie. W niedzielę o godz. 18 w Częstochowie Skra zagra kolejny mecz PlusLigi z Tytanem AZS. W drużynie trenera Jacka Nawrockiego zabraknie prawdopodobnie przeziębionego Mariusza Wlazłego, który został poddany kuracji antybiotykowej.

Atakujący PGE Skry nie trenował ani w czwartek, ani w piątek i można spodziewać się, że w związku z tym do Częstochowy nie pojedzie. Ale decyzja ma zapaść w sobotę przed południem, czyli tuż przed wyjazdem mistrzów Polski do Częstochowy.

Absencja Wlazłego oznacza także, że PGE Skra wystąpi w Częstochowie... z nowym kapitanem. Co ciekawe, na razie nie wiadomo, kto ewentualnie w tej roli zastąpi atakujące bełchatowskiej drużyny. Kapitana wskaże trener dopiero w dniu meczu.

Ale mecz w Częstochowie wcale nie będzie łatwy dla bełchatowian. AZS wygrał dwa ostatnie mecze z Idykpolem Olsztyn we własnej hali, a także w Kielcach z Fartem po 3:1 i awansował na szóste miejsce w tabeli. Dodatkowo zespół trenera Marka Kardosa świetnie radzi sobie w europejskim Pucharze Challenge. W ostatnich dniach częstochowianie pokonali u siebie 3:1 hiszpańską Unicaję Almeria i są blisko awansu do ćwierćfinału. Nie należy się zatem spodziewać meczu przyjaźni, mimo, że oba kluby wiąże umowa o partnerskiej współpracy, ale i tak oczywiście faworytem są mistrzowie Polski. Nawet brak Wlazłego nie powinien sprawić problemów, bo choćby ostatni mecz we własnej hali z mocniejszą od częstochowian Asseco Resovią pokazał, że Nawrocki ma bardzo wartościowych zmienników i może na nich liczyć.

Spotkanie w Częstochowie zakończy 13. kolejkę rozgrywek PlusLigi, a bełchatowianie będą już znali pozostałe wyniki. Najbardziej interesujący ich mecz odbędzie się w Rzeszowie, gdzie Asseco Resovia podejmie rozbitą przez kontuzję drużynę wicelidera PlusLigi, Zaksę Kędzierzyn-Koźle. Dla rzeszowian to kluczowy mecz w walce o trzecie miejsce, który pozwoli ominąćw półfinale PGE Skry. Z kolei bełchatowianie nie ukrywają, iż zależy im na wygraniu po raz ósmy z rzędu fazy zasadniczej, więc będą kibicować Resovii. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, prezes Zaksy Kazimierz Pietrzyk próbował przełożyć ten mecz, ale szefowie Resovii nie wyrazili zgody. A na przełożenie meczu "z urzędu" Pietrzyk nie ma co liczyć, bo jest w stanie skompletować drużynę.

Gdyby Zaksa straciła wszystkie punkty w Rzeszowie, a PGE Skra pokonała 3:0 lub 3:1 Tytana AZS w Częstochowie, sytuacja mistrzów Polski na pięć kolejek przed końcem fazy zasadniczej byłaby bardzo komfortowa. Tym bardziej, że warto przypomnieć, iż bełchatowianie dopiero po 11. kolejce po raz pierwszy w tym sezonie objęli prowadzenie w tabeli, a wcześniej - dokładnie po piątej kolejce - tracili do Zaksy nawet sześć punktów. Na szczęście szybko odrobili straty i już po 11. kolejce wyszli na prowadzenie.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na belchatow.naszemiasto.pl Nasze Miasto