Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Perec Frajtag, fabrykant, który sam nosił cielęta na plecach, by zarobić na fabrykę [WCZORAJ I DZIŚ]

Ewa Drzazga
Perec Frajtag (pierwszy z prawej) z robotnikami ze swojej fabryki. Zdjęcie wykonano na początku lat 30. XX wieku
Perec Frajtag (pierwszy z prawej) z robotnikami ze swojej fabryki. Zdjęcie wykonano na początku lat 30. XX wieku Arch. Muzeum Regionalnego w Bełchatowie
Historia Bełchatowa. Perec Frajtag to bodaj czy nie jedyny bełchatowski fabrykant z prawdziwego zdarzenia. W 1901 roku założył pierwszą w mieście tkalnię mechaniczną, która do 1940 roku była największym lokalnym pracodawcą. I na tym wiedza o Frajtagu przeważnie się kończy. A przecież to człowiek, który własnymi rękoma stworzył małe imperium.

Przez lata po Bełchatowie krążyła „miejska legenda”, zgodnie z którą Perec Frajtag, założyciel pierwszej (i największej) tkalni mechanicznej w mieście, miał uciec przed Holocaustem i żyć gdzieś w Ameryce. To niepraw-da. Frajtag zmarł jeszcze w 1932 roku, a miał dopiero 65 lat. Choć pieniędzy mu nie brakowało, lekarze nie potrafili pomóc, bo fabrykant zdrowiem zapłacił za harówkę w młodości.

Kiedy urodził się Perec Frajtag, skąd pochodził i jak zdobył pieniądze na własną fabrykę? Te pytania całymi latami pozostawały bez odpowiedzi. Ale też trzeba przyznać, że nikt ich zbyt często nie zadawał. Dopiero kwerenda przeprowadzona przez Andrzeja Selerowicza przyniosła informację na temat rodziny Frajtagów.

Okazuje się, że Perec urodził się w Szczercowie 31 maja 1867 roku. Był synem krawca Jankiela Frajtaka (taką pisownię również znaleźć można w dokumentach) i Estery Starzyńskiej, którzy pobrali się w 1866 roku.

Sam Perec ożenił się młodo, jeszcze przed 1892 rokiem, z Margulą Pytowską, żydówką z Parzniewic. Małżeństwo przez kilka lat mieszkało w Szczerco-wie. Tu w 1892 roku urodził im się jedyny syn, Mosze. Dwa lata później przyszła na świat córka Chana. Perec Frajtag nie opływał wtedy w dostatki. Handlował cielętami - chodził od wioski do wioski by je sprzedać i nosił zwierzęta na własnych plecach. Patrząc na drobną posturę mężczyzny, który 30 lat później pozował do zdjęcia razem z robotnikami ze swojej fabryki, aż trudno uwierzyć, by był zdolny to takiego wysiłku fizycznego.

Ale historia o tym, jak Frajtag doszedł do pieniędzy, musiała być prawdziwa. Jednocześnie dla bełchatowskich Żydów musiała stanowić przedmiot fascynacji, dowód na to, że ktoś tak jak oni niezamożny, może się dorobić prawdziwego majątku. Nie bez przyczyny przecież już po wojnie Josek Rajch wspominał, jak jego ojciec Lewi, bełcha-towski kamieniarz, opowiadał mu o ciężkiej pracy Frajtaga, który własnymi rękami dorobił się takiego majątku.

Perec i Margula razem z dwójką dzieci przeprowadzili się do Bełchatowa w 1895 roku. Jeśli Frajtag już wtedy dysponował jakąś poważną sumą pieniędzy, to przecież nie mógł mieć ich tyle, by założyć fabrykę. Kto w biednym Bełchatowie udzielił temu niespełna 30-letniemu mężczyźnie kredytu? Jakiego poręczyciela znalazł? Tego dziś nie wiadomo. Ale co najmniej w 1901 roku był już współwłaścicielem (razem ze Szmulem Silbersteinem) dużej działki u zbiegu „szosy ku Szczercowu i alei Kaczkowskich” - jak to opisano na ówczesnych planach Bełchatowa. Obecnie ta lokalizacja odpowiada nieruchomości przy ul. Kościuszki 14, położonej przy skrzyżowaniu z ul. 1 maja.

W 1901 roku gotowe były już plany pierwszej w Bełchatowie tkalni mechanicznej. Jej właścicielem był właśnie Perec Frajtag. Na początku budynek był pewnie parterowy, z tylko jednym, zachodnim skrzydłem. Szybko jednak dobudowano drugie (od strony dzisiejszej ul. 1 maja), a nad parterowym budynkiem powstała kolejna kondygnacja. W biednym Bełchatowie utworzenie zakładu, w którym wykorzystywano mechaniczne kros-na (w 1912 roku było ich już 150 a tkalnia zatrudniała aż 130 osób!) musiało być wydarzeniem na miarę rewolucji przemysłowej.

Co ciekawe Frajtag, który szybko zaczął pomnażać swój majątek, nie przeszedł na stronę kapitalistów - wyzyskiwaczy. Całymi latami był korespondentem „Robotnika” - socjalistycznego pisma wydawanego w Warszawie. Gdyby w jego fabryce dochodziło do nadużyć względem robotników „życzliwi” szybko powiadomiliby o tym organ wydający pismo.

Frajtag (któremu w Bełcha-towie urodziły się jeszcze trzy córki) mieszkał w kamienicy, która sąsiadowała z fabryką (dom znajdował się przy ul. Kościuszki 12). Fabrykant dokładał się także do życia społecznego Bełchatowa, choć jako Żyd (nawet tak bogaty) nie miał szans na przebicie się do lokalnej „socjety”. W 1904 roku to właśnie w jego tkalni zorganizowano koncert dobroczynny na rzecz bełchatowskiej straży ogniowej, w 1912 roku Frajtag był w wąskim gronie bełchatowian, którzy co miesiąc opłacali składki na rzecz tej organizacji, ale w jej zarządzie nigdy się nie znalazł. W 1916 roku znajdujemy go w składzie Komitetu Ratunkowego (pomagał w aprowizacji piekarń, prowadzeniu jadłodajni, etc).

Fabryka Frajtaga w czasie pierwszej wojny światowej została zdewastowana. Szacując straty wspomniano o 50 tys. rubli. Zakład wznowił pracę w 1919 roku i Frajtag jeszcze przez wiele lat pozostawał największym pracodawcą w Beł-chatowie. A o samym fabrykancie niech świadczy to, że w 1932 roku, należał do Międzypartyjnego Komitetu Obchodu 1 Maja w Bełchatowie.

Już wtedy mocno podupadał na zdrowiu. Fatalnie odbiła się na nim śmierć żony Marguli w 1931 roku (częściej używała spolszczonej wersji swojego imienia, Małgorzata). Perec Frajtag zmarł w Łodzi w 1932 roku, tam też został pochowany. Fabrykę przejął jego syn Mosze (ten sam, który był radnym miejskim), ale rodzinie musiało już być z jakichś powodów trudno żyć w Bełchatowie.

Mosze Frajtag jeszcze w 1934 roku wydzierżawił fabrykę i wyjechał ze swoją rodziną do Palestyny. I to pewnie historię jego wyjazdu przypisano po latach do legendy ojca. Nie miał już kto jej prostować, bo przecież Pereca Frajtaga, „prawego Żyda”, powojenni bełchatowianie już nie znali. A może też znać nie chcieli.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na belchatow.naszemiasto.pl Nasze Miasto