Ekipy remontowe miejskiej spółki Wod-Kan, powiadomione o awarii przez mieszkańców, na miejscu zjawiły się niemal natychmiast.
- Mieliśmy sygnał o awarii od mieszkańców. Na ile ona jest poważna, trudno ocenić. W tej chwili wysłaliśmy ekipy remontowe, które szukają pęknięcia w wodociągu. Trudno powiedzieć, jak długo mieszkańcy ulic będą odcięci od wody - mówił Ryszard Błażejewski, wiceprezes spółki Wod-Kan, tuż po godzinie dwunastej.
W południe bez wody w kranach pozostawali mieszkańcy sześciu bloków przy ulicy Turkusowej, trzech przy ul. Budryka i dwóch przy ul. Mioceńskiej. Razem blisko tysiąc osób.
Spółka Wod-Kan natychmiast pod bloki podstawiła beczkowozy dla mieszkańców, którzy zaczęli pojawiać się tłumnie z bańkami na wodę.
- Ech, ta rura pękła w najmniej odpowiednim czasie. Na dworze zimno, sypie śnieg, a tu człowiek musi marznąć i nabierać wodę z beczkowozu - narzekał pan Henryk, mieszkaniec bloku na ul. Turkusowej. - Najgorzej to z tą ciepłą wodą, bo trzeba grzać w garnku. Mam nadzieję, że szybko uporają się z tą awarią.
- To jest jakiś koszmar, mamy potworny atak zimy, a tutaj jeszcze taki pech - mówiła pani Anna. - Gdyby człowiek wiedział, że odetną wodę, toby napuścił jej więcej do wanny, a tak to trzeba stać na mrozie. Wszędzie wymieniają sieci wodociągowe, widać na naszym osiedlu też one nie są w najlepszym stanie.
Bez zimnej wody została także przychodnia "Medyk", która mieści się w bloku na ul. Turkusowej.
- Awaria nie wpłynęła jakoś znacząco na obsługę naszych pacjentów. Utrudnione jest tylko korzystanie z toalety - tłumaczyła Renata Godlewska-Dudkiewicz, pracownica przychodni.
Wczoraj po południu, kiedy ekipy remontowe skuły asfalt i dokopały się do pękniętej rury, udało się zlokalizować awarię. Wówczas mieszkańcom części bloków przywrócono wodę w kranach. Bez wody do dziś nadal są mieszkańcy ul. Turkusowej.
- Pracy nie ułatwiały warunki atmosferyczne. Udało nam się ograniczyć brak dostawy wody tylko do dwóch bloków. Na tym poprzestaniemy - tłumaczył Ryszard Błażejewski, wiceprezes firmy Wod-Kan. - Oceniamy stopień uszkodzeń, ale już widać, że jest on dość duży. Przy tak ciężkich warunkach pogodowych naprawa potrwa do następnego dnia. Z samego rana sprowadzimy ciężki sprzęt i materiały potrzebne do naprawy rurociągu, która potrwa nieco dłużej ze względu na mróz i mocno padający śnieg - wyjaśniał Błażejewski.
Mieszkańcy Binkowa muszą się uzbroić w cierpliwość i korzystać z podstawionych beczkowozów.
Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?