Dla bełchatowianina była to druga próba wejścia na tę górę. Ubiegłoroczna zakończyła się na wysokości 3830 m, a jak przyznał sam Dawid, przegrali tego dnia z pogodą.
W tym roku nie musiał zawracać i zdołał wejść na szczyt. - Nie było łatwo. Zdobycie szczytu wymagało ogromnego wysiłku i trudu - relacjonuje miłośnik gór.
Do tegorocznej wyprawy 30-latek przygotowywał się cały rok. Najbardziej intensywna była faza przedstartowa, która rozpoczęła się 6 tygodni przed przyjazdem w Alpy. Na tę okoliczność plan treningów rozpisał mu Karol Hennig - trener himalaistów Zimowej Narodowej Wyprawy na K2.
Wyprawa zakończona sukcesem trwała osiem dni. Ze względu na wymaganą aklimatyzację, grupa początkowo miała wchodzić dziennie około pół kilometra w górę. Atak szczytowy planowany był na piątek (16 sierpnia) i udało się to uczynić.
- Ustaliłem z moim przewodnikiem, że jeśli wejdziemy na ten szczyt, to wchodzimy na wszystkie czterotysięczniki po kolei - mówił przed wyjazdem Gwoździk.
CZYTAJ JAK BYŁO PRZED WYPRAWĄ:
Niewidomy Dawid Gwoździk znów idzie na szczyt! Trzymamy kciuki, by się udało!
Uwaga na Instagram - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?