Charytatywna Myjnia Samochodowa przez jeden dzień funkcjonowała na parkingu Zespołu Szkolno- Przedszkolnego w Kurnosie Drugim. W rolę pracowników wcielili się uczniowie klasy siódmej. Wszystko po to, by za zebrane pieniądze pomóc młodszemu koledze Mateuszowi.
Mateusz to kolejny bohater z tej szkoły. Niedawno, dzięki odpowiedniemu zachowaniu, uratował swoją mamę. Kiedy mama zasłabła, chłopiec był z nią sam w domu. Zadzwonił na pogotowie, a później krok po kroku prowadził akcję ratunkową, zgodnie ze wskazówkami dyspozytora pogotowia, aż do czasu przyjazdu medyków.
Mama Mateusza jest poważnie chora, w codziennych obowiązkach jej i chłopcu pomaga 80-letnia babcia, ale sporo rzeczy spada też niestety na barki Mateusza. Jak mówi Anna Jamroży, wychowawczyni klasy 7 i inicjatorka akcji, Mateusz to wspaniały, dobry chłopak, spokojny, pomocny, razem z uczniami postanowili więc, że chcą mu pomóc.
Dlatego wymyślili charytatywną myjnię. I okazało się, że trafili z pomysłem. Samochody na szkolny parking przyjeżdżały jeden po drugim, a do skarbonki sypały się pieniążki.
Uczniowie podzielili się na dwie ekipy, odkurzali, czyścili, pucowali, by tylko klienci byli zadowoleni, a pieniązków przybywało.
- Chodziło o to, żeby pokazać innym, że pomoc jest dobra, że można coś zrobić dla innych, że w dzieciach jest empatia, ale też, że mają energię, chcą działać i dać z siebie to, co mają najlepsze – czyli dobro - tłumaczy Anna Jamroży. - Poza tym, chciałam pokazać innym dorosłym, że to nieprawda co teraz się mówi o dzieciach – że nic im się nie chce że nic nie robią i nic nie potrafią.
Bo, jak dodaje, wczorajsza akcja złamała wszystkie stereotypy. Uczniowie zadbali o to, by przynieść ze sobą wszystkie niezbędne sprzęty, a później sumiennie pracowali przez trzy godziny.
- I nie chcieli nic w zamian! - mówi Anna Jamroży. - Cieszyli się z każdego auta, bo to znaczyło że do puszki wpadnie pieniądz – a to znaczy, że kupimy Mateuszowi fajniejszy prezent.
Pieniądze, które zebrali w całości zostaną przeznaczone na prezent dla Mateusza. I to uczniowie zdecydują, jaki to będzie podarek, bo, jak mówi ich wychowawczyni, to oni znają się na potrzebach dzieci najlepiej.
- Więc, gdy okazało się że uzbieraliśmy w ciągu trzech godzin 1 840 zł, dzieciaki przekrzykiwały się co mają kupić - opowiada pani Anna.
I jak dodaje, ta akcja uzmysłowiła jeszcze jedną ważną rzecz.
- Pokazała mi, i mam nadzieję innym dorosłym, że prawdą jest, iż dzieci nie będą robiły tego, co im mówimy, że mają robić ale będą robiły to, co my sami robimy - uważa. - Trzeba dostosować się do ich energii, wyjść im naprzeciw, dać odpowiedni bodziec, popchnąć do działania i później już z dumą patrzeć, jak energia idzie w świat.
Upalne dni bez stresu. Praktyczne sposoby na zdrowe lato
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- Białe małżeństwo adoptowało czarnoskóre dzieci. Zrobili z nich "brygadę" niewolników
- QUIZ. Jak dobrze znasz film "Sami Swoi"? Sprawdź swoją wiedzę o kultowym filmie
- Viki Gabor prywatnie. Tak żyje i mieszka młoda piosenkarka z Krakowa
- 100 euro od zwierzęcia. Pierwszy kraj na świecie wprowadza krowi podatek węglowy