Wędruje z dziećmi od stancji do stancji, a na mieszkanie socjalne, jak się okazuje, szans nie ma.
Zaczynało się od alkoholu. Przychodził pijany z pracy. Zaczynało się od głupstwa, potem spirala się nakręcała.
- Groził, że nas wszystkich pozabija, że wyrzuci nas na bruk - opowiada pani Edyta. - Bił mnie i moje dzieci. W nocy bały się spać. W końcu i ja, i one trafiliśmy do szpitala. Ale mężowi ciągle było mało, chodziło mu o to, żebyśmy się wyprowadzili.
Wreszcie zdecydowała się na rozwód. Walka o mieszkanie i dalsze życie z oprawcą pod jednym dachem były ponad jej siły. Zgodziła się na spłatę w wysokości 20 tys. zł.
- Nie miałam się dokąd wyprowadzić - opowiada kobieta. - Mama ma 27 metrów kw. Trochę u niej nocowałam, ale przecież nie mogłam tam długo z dziećmi mieszkać.
Pozostało miejskie schronisko dla bezdomnych. Trafiła tam w lutym 2009 roku.
- W czerwcu i ja, i inne matki z dziećmi, które tam mieszkały, usłyszałyśmy, że mamy sobie wynajmować mieszkania, bo schronisko to nie miejsce dla dzieci - relacjonuje bełchatowianka. - Podobno dzięki temu, że będziemy na stancji, mamy większe szanse na mieszkanie socjalne.
Pani Edyta wyprowadziła się, najpierw w jedno miejsce, potem drugie. W grudniu kończy jej się umowa.
- Gdzie ja znajdę jakieś niedrogie mieszkanie dla siebie i dwojga dzieci? - głowi się kobieta. - Prosiłam o mieszkanie socjalne, rozmawiałam w tej sprawie z prezydentem. Obiecywał, że przypilnuje tego przypadku, że będzie miał to na uwadze. Ale decyzja z wydziału lokalowego jest odmowna, a pre-zydent już dla mnie nie ma czasu.
Marek Chrzanowski, prezydent Bełchatowa, pytany o przypadek pani Edyty rozkłada ręce.
- Sprawę rozpatrywała komisja, to do niej należy decyzja - mówi Chrzanowski. - Była odmowna. Ale z tego co mi wiadomo, ta pani została przecież spłacona przez męża.
I jak się okazuje, właśnie to, że dobrowolnie zgodziła się na opuszczenie mieszkania, działa teraz na jej niekorzyść.
- Po rozwodzie dobrowolnie wymeldowała się z mieszkania, które zajmowała z mężem - mówi Michał Riabcew, szef wydziału lokalowego w magistracie. - A w regulaminie, którym komisja posługuje się przy przyznawaniu mieszkań, jest zapisane, że o ciężkich warunkach lokalowych możemy mówić wtedy, gdy osoby zostały wymeldowane administracyjnie, a nie dobrowolnie. Podejrzewam, że to była jedna z przyczyn, która zaważyła na negatywnej decyzji komisji. Drugą przyczyną było otrzymane odszkodowanie, dzięki któremu mogła się jakoś zabezpieczyć.
META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?