Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Najpierw partyjka brydża, a potem skok do basenu

Maciej Wiśniewski
Prawdziwy brydż jest przy stoliku - mówi Henryk Krakowiak
Prawdziwy brydż jest przy stoliku - mówi Henryk Krakowiak
Sport w przypadku Henryka Krakowiaka, kolejnego z naszego cyklu "Zakręceni, czyli ludzie z pasją" ma dwojakie oblicze. Z jednej strony statyczny brydż i godziny spędzone przy stoliku, z drugiej aktywne pływanie po wiele kilometrów.

Obu pasjom Henryk Krakowiak, inspektor nadzoru w dziale inwestycji Elektrowni Bełchatów poświęca się bez reszty. Od wielu już lat.


W brydża Henryk Krakowiak zaczął grać w szkole średniej, ale już wcześniej lubił rozwiązywać krzyżówki, rebusy, palindromy i inne łamigłówki. Bo, jak sam mówi, brydż ma wiele wspólnego z szaradziarstwem. 


- Obie dziedziny się uzupełniają, mają wspólny element, jakim jest logika - podkreśla. - Przede wszystkim ćwiczy się pamięć. Uważam, że bardzo dobrze wpływa to na higienę umysłu i koncentrację.


Karciana gra wciągnęła go bez reszty, kiedy zobaczył kolegów w szkole, rozkładających kolejne rozdania. W szkole i na studiach grał wiele, potem miał przerwę.


- Kiedy przyjechałem do Bełchatowa w 1984 roku, w moim zakładzie nie było brydżystów - opowiada. - Dopiero kiedy 10 lat później przeniosłem się do elektrowni, wszedłem do środowiska brydżowego w Bełchatowie. 


Henryk Krakowiak jest kapitanem drużyny TSiR Jupiter. Grają w rozgrywkach III-ligi. 
- Nie jestem wybitnym brydżystą - przyznaje z uśmiechem. - Żeby poświęcić się brydżowi na serio, potrzeba na to wiele czasu - dodaje.


Choć w Bełchatowie potencjał jest spory, Henryk Krakowiak zauważa powolny upadek brydża. - Niestety naszym wrogiem jest internet - mówi. - Wielu brydżystów woli grać w sieci, a to zabija brydża. Prawdziwy brydż jest przy stoliku, w bezpośrednim kontakcie. 


Myli się jednak ten, kto sądzi, że zapalony brydżysta cierpi na brak ruchu. Nie Henryk Krakowiak, który od 10 lat namiętnie pływa. I to z sukcesami. 
Trzykrotnie stawał na podium w rywalizacji "Złotego pływaka". To zawody organizowane na Słoku, w których zlicza się liczbę przepłyniętych kilometrów.

- Niby to jest zabawa, ale zawsze człowieka mobilizuje - podkreśla. - Polecam pływanie każdemu, zwłaszcza na kłopoty z kręgosłupem. Sam je kiedyś miałem, ale odkąd pływam, bóle ustąpiły. A, że pływam dużo, to wygrywam nagrody.

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na belchatow.naszemiasto.pl Nasze Miasto