Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Najbardziej zacięty finał od lat?

Paweł Hochstim
Siatkarze PGE Skry Bełchatów mieli powody do radości
Siatkarze PGE Skry Bełchatów mieli powody do radości fot. Dariusz Śmigielski
Siatkarze PGE Skry Bełchatów wygrali drugi mecz finału mistrzostw Polski i po czwartkowej porażce doprowadzili do remisu 1:1. Teraz dwa razy zagrają z Zaksą w Kędzierzynie-Koźlu.

- Różne są sposoby podnoszenia drużyny po porażkach, ale myślę, że przede wszystkim dużo zależy od samomotywacji każdego z chłopaków - mówił po przegranym w czwartek meczu z Zaksą trener PGE Skry Jacek Nawrocki. Zaraz po ostatniej piłce zabrał drużynę na kilkanaście minut do szatni, a później nikt - ani zawodnicy, ani trener - nie chciał powiedzieć, jak wyglądała rozmowa w szatni. Być może jej efekt widać było w piątek.

Mistrzowie Polski zaczęli mecz, jakby byli mocno podrażnieni porażką dzień wcześniej, a może przede wszystkim opiniami ekspertów, którzy wieszczyli niespodziankę w finale. Wystarczy popatrzeć na statystyki po pierwszej partii meczu - 65 procent skuteczności w ataku, 6 bloków i przyjęcie na poziomie 67 procent. Tak dobrych statystyk bełchatowianie nie mieli w żadnym z pięciu czwartkowych setów. Siatkarze PGE Skry rozbili rywali zagrywką, i choć w pierwszym secie zaserwowali tylko jednego asa, to jednak kilka razy piłka po świetnych zagrywkach wracała na stronę mistrzów Polski. Nic więc dziwnego, że pierwszą partię Skra skończyła w 22 minuty, z czego przynajmniej dwie trwały przerwy wykorzystywane przez zespoły do sprawdzania decyzji sędziowskich dzięki tzw. systemowi challenge. Zwycięstwo do 14 najlepiej oddawało przewagę mistrzów Polski we wszystkich elementach.

W drugim secie ten mecz wyglądał bardzo podobnie, a Zaksa przyjmowała jeszcze gorzej zagrywkę niż w pierwszym. Bełchatowianie w dwóch pierwszych partiach grali o klasę lepiej niż w czwartek.

A Zaksa? Miała potworne problemy z dobrą grą rywali i nie była w stanie nic zrobić. Mistrzowie Polski w drugim secie stracili tylko trzy oczka więcej niż w pierwszym. I to głównie dlatego, że w końcówce pozwolili rywalom odrobić część strat, bo zwycięstwo mogło być jeszcze wyższe niż w pierwszej partii.

Trzeciego seta bełchatowianie rozpoczęli od prowadzenia 3:0, po czym... wróciły czwartkowe demony. PGE Skra już nie demolowała rywali zagrywką, spadła skuteczność w ataku, a to rywale zaczęli seriami zdobywać punkty. Już na drugiej przerwie technicznej kędzierzynianie prowadzili 16:11, a później spokojnie kontrolowali przebieg gry. Świetnie spisywał się były siatkarz rezerw Skry Dominik Witczak, który zmienił zagubionego Jakuba Jarosza. Przewaga Zaksy była na tyle duża, że trener Krzysztof Stelmach pozwolił sobie na wpuszczenie na chwilę rekonwalescenta Sebastiana Świderskiego, który po blisko półrocznej przerwie po raz pierwszy pojawił się na boisku.

Czwarty set był najbardziej zacięty z dotychczasowych dziewięciu finałowych. Bełchatowianie prowadzili już 21:18, ale rywale najpierw wyrównali, a później wyszli na prowadzenie 24:23! Zaksa miała trzy piłki setowe, ale bełchatowianie zdołali się obronić. A później wykorzystali drugą piłkę meczową, gdy w boisko nie trafił Witczak.

- Myślę, że po tym meczu skończy się to pieprzenie o rozdawaniu medali przed sezonem - mówił Kurek, nawiązując do wypowiedzi prezesa Zaksy, który powiedział, że zespół już osiągnął sukces awansując do finału.

Teraz obie drużyny przeniosą się na dwa mecze do Kędzierzyna-Koźla, gdzie w środę o godz. 18 i czwartek o godz. 19 odbędą się dwa mecze. Jeśli jedna drużyna wygra oba, zostanie mistrzem Polski. A jeśli zespoły wygrają po jednym, wówczas rywalizacja rozstrzygnie się 28 kwietnia w Bełchatowie.

PGE Skra Bełchatów - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 3:1 (25:14, 25:17, 18:25, 29:27)
PGE Skra:Falasca 3, Antiga 13, Możdżonek 7, Wlazły 20, Kurek 11, Pliński 8, Zatorski (libero) oraz Bąkiewicz 1, Winiarski 1, Woicki. Trener: Jacek Nawrocki.
Zaksa: Zagumny 3, Ruciak 7, Gładyr 9, Jarosz 2, Idi 5, Czarnowski 15, Gacek (libero) oraz Urnaut 1, Witczak 14, Pilarz, Kaźmierczak, Świderski. Trener: Krzysztof Stelmach.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na belchatow.naszemiasto.pl Nasze Miasto