Damian Szymanek i Przemysław Simiński, młodzi prawnicy i mieszkańcy Bełchatowa, cywilny pozew przeciwko spółce Wod-Kan złożyli w 2015 roku. Ich zdaniem w latach 2012-2015, kiedy oczyszczalnia ścieków emitowała dokuczliwe odory, naruszało to ich dobra osobiste. W tym czasie obydwaj mieszkali na osiedlu Binków, na którym smród z oczyszczalni był najbardziej odczuwalny i wpływał na komfort życia mieszkańców.
- Prowadzi to do naruszenia szeregu dóbr osobistych, głównie chodzi o nietykalność mieszkania i godność osobistą - argumentował przed laty pozew Damian Szymanek. - Nie oszukujmy się, ale sytuacja, w której do domu zapraszamy znajomych czy rodzinę spoza Bełchatowa, powoduje krępujace doświadczenia. Dobrem osobistym jest też prawo do wypoczynku i korzystania z walorów środowiska.
Po trzech latach bełchatowianie sprawę w sądzie wygrali. W Sądzie Rejonowym w Bełchatowie zapadł wyrok nakazujący wypłatę symbolicznego zadośćuczynienia. Dla Przemysława Simińskiego 1000 złotych, a dla Damiana Szymanka 500 zł. Drugi z mieszkańców otrzymał niższe odszkodowanie z tego względu, że mieszka na osiedlu od 2014 roku i odszkodowanie dotyczyło dwóch lat, a w przypadku Simińskiego czterech lat.
- Dla nas jest to potwierdzenie tego, że działania miejskiej spółki powodujące uciążliwości dla życia mieszkańców nie pozostają bez reakcji cywilno-prawnej - mówi Damian Szymanek. - Nie chcieliśmy się wzbogacić na tej sprawie, dlatego odszkodowania są symboliczne. Po prostu naszym zamiarem było pokazanie, że takie działania spółki nie zasługują na ochronę. Nasze argumenty i dowody poskutkowały wydaniem przez sąd wyroku uwzględniającego powództwo czyli mówiąc krótko: sąd uznał, że doszło do naruszenia naszych dóbr osobistych przez spółkę Wod-Kan w latach 2012-2015.
Jak mówi, sąd przychylił się do ich argumentów odnośnie uciążliwości związanych z odorami pochodzącymi z oczyszczalni.
- Jeśli chodzi o skalę naruszeń to zostało to wykazane skargami mieszkańców wpływającymi do Sanepidu czy Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska. Przedstawiliśmy opinię biegłego psychologa, która potwierdziła, że życie w takich warunkach związanych z odorami może wiązać się z negatywnymi skutkami w sferze emocjonalnej człowieka - mówi Damian Szymanek.
Wyroku sądu nie chce szerzej komentować spółka Wod-Kan.
- W związku z tym, że będziemy składać odwołanie od tego wyroku, to nie chcę komentować postępowania i dowodów, które zostały zgromadzone, jak i samego orzeczenia - mówi Piotr Kopek, prezes spółki Wod-Kan, który zaznacza jednocześnie, że spółka posiada wszystkie wymagane prawem dokumenyt pozwalające jej w sposób legalny funkcjonować od połowy lat 70-tych. - Nie mamy żadnego dokumentu, który mówiłby, że działalność oczyszczalni ścieków negatywnie wpływa na zdrowie kogokolwiek - dodaje.
Prezes spółki dodaje też, że od 2015 roku uciążliwości odorowe z oczyszczalni ścieków zostały mocno ograniczone, a w tym czasie do spółki docierały pojedyncze skargi. - Bardzo często były to skargi niezwiązane z funkcjonowaniem oczyszczalni ścieków, a będące efektem wylewania gnojowicy na pola lub też emisji odorów przez inne podmioty, co również mamy potwierdzone - mówi Piotr Kopek.
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?