Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Magdalena Karasińska z Bełchatowa i jej koleżanki urzekły jurorów w programie „MAM TALENT!”

Adam Kieruzel
Taniec to pasja której poświęcają mnóstwo swojego czasu. Magdalena Karasińska i jej dwie koleżanki najpierw wystartowały w zawodach pole dance, a miesiąc później spontanicznie zgłosiły się do programu rozrywkowego, gdzie urzekły jurorów.

Grupa „Red Heels Dance”, bo pod taką nazwą występują, składa się z trzech tancerek - Magdaleny Karasińskiej z Bełchatowa, Aleksandry Sądej z Lublina oraz Angeliny Zaichenko z Białorusi. Wszystkie trzy obecnie mieszkają w Warszawie. Magda prowadzi szkołę tańca pole dance „Sky Pole Studio”, Ola szefuje agencji tanecznej „Red Heels Dance”, a Angelina pracuje jako instruktor tańca i studiuje ekonomię.

Grupą zawiązała się w czer-wcu tego roku. Wówczas Magda wpadła na pomysł, aby wystąpić w kolejnych zawodach pole dane VertcialFit Championship. Motywem przewodnim były lata 20., 30. i 40.

- Pomyślałam, że muszę zrobić taneczne show, jakiego w Polsce nie było. Chciałam połączyć pole dance z jiv-em - opowiada bełchatowianka. - Zadzwoniłam do Oli, która lubi wyzwania i bez wahania zgodziła się. - Widziałyśmy w tym duży potencjał i miałyśmy cichą nadzieję, że po zawodach zaczniemy występować z tym właśnie show na różnych eventach - opowiada Magda Karasińska.

Trzeba było jednak znaleźć jeszcze trzecią tancerkę, która spełniałaby oczekiwania dzie-wczyn. To nie było proste, bo Magda i Ola założyły, że wszystkie trzy muszą być do siebie bardzo podobne wizualnie i muszą reprezentować podobny poziom jeśli chodzi o technikę tańca towarzyskiego.

- Po dwóch miesiącach znalazłyśmy naszą perełkę - Angelinę, która była na tyle zdeterminowana, że na codzienne treningi do Warszawy dojeżdżała z Kielc - podkreśla Magda Karasińska.

W takim składzie zgłosiły się do konkursu pole dance. W kategorii profesjonalistek zajęły pierwsze miejsce, z ogromną przewagą nad pozostałymi uczestniczkami.

Po miesiącu Magda, nie pytając o zdanie dziewczyn, wysłała zgłoszenie na precasting programu „Mam Talent!”, a trzy dni później dostała zaproszenie na casting do Warszawy.

- Występ w tym programie to było pójście za ciosem - wspomina tancerka.

Cała trójka pojawiła się na scenie w subtelnych strojach, a ich występ był bardzo stonowany. Jako jedyna akrobacje na rurze wykonywała Magdalena Karasińska, bo z całej trójki ona tylko specjalizuje się w pole dance. Ich show zakończył szpagat w wykonaniu Magdy, a zasiadający w jury Agustin Egurrola, którego tancerki bały się najbardziej, był zachwycony tym występem.

- Jury widziało już naprawdę wiele występów, czy to tanecznych, czy też rurkowych, więc zaskoczyć ich i usłyszeć takie słowa, to naprawdę było spełnienie marzeń - wyznaje bełchatowian-ka. - Oczywiście towarzyszył nam stres, bo gdy zdasz sobie sprawę, że będzie cię oglądać 3,5 miliona ludzi przed telewizorami, to wtedy zaczynasz się denerwować - opowiada 25-letnia tancerka.

Spośród 130 startujących awansowały do półfinałów, w którym zaprezentowało się 40 uczestników. I wówczas zaczęło się dobieranie muzyki, czyli najtrudniejsze zadanie do zrealizowania. Każda z dziewczyn miała bowiem inny pomysł, daleki od tego, co proponowali choreograf i reżyser. Wszystkim udało się jednak ostatecznie znaleźć złoty środek i dobrać odpowiednią muzykę.

Występ w półfinale znacznie różnił się od tego w castin-gu. Dziewczyny były ubrane w jednolite czerwone stroje.

- Bardzo zależało nam na tym, by pokazać się od innej strony aniżeli „słodkie lolitki”. Chciałyśmy pokazać klasę - zaznacza Magda.

Tancerki postawiły wszy-stko na jedną kartę i zaprezentowały swój taniec nie na jednej, a na trzech rurkach. Zarówno Ola, jak i Angelina dzielnie uczyły się akrobacji pole dance’owych, które wykonały w półfinale.

- Chciałyśmy pokazać całej Polsce, że pole dance to nie tylko gimnastyka, czy różnego rodzaju akrobacje. Udowodniłyśmy, że taniec można połączyć z pole dance’m i zrobić z tego sztukę - wyznaje Magdalena Karasińska.

Po występie Augustin Egurrola znów chwalił tancerki za technikę i wygląd, a Małgorzata Foremniak uznała ten występ za eksplozję seksapilu.

Niestety w głosowaniu sms-owym „Red Heels Dance” odpadły i nie udało im się awansować do finału. Jednak w głowach mają już pomysł na kolejny czarujący występ.

Magdalena Karasińska tańczy od blisko 20 lat

Swoje pierwsze „taneczne” kroki bełchatowianka stawiała jako 6-latka w szkolnej grupie „Przekupki”.

- Już wtedy złapałam bakcyla i marzyło mi się tańczyć w takich pięknych świecących sukienkach i wysokich butach na obcasie - wspomina z uśmiechem. - Wtedy mama zapisała mnie na taniec towarzyski, gdzie spędziłam około dziesięć lat - dodaje.

W wieku 16 lat partner taneczny Magdy wybrał inną dyscyplinę sportu, a ona postanowiła dostać się do grupy Cheerleaders Bełchatów. To była jej kolejna wielka miłość, która po pięciu latach została przerwana przez wyjazd do Warszawy na studia.

- Po przeprowadzce od razu postanowiłam zrobić kurs instruktora tańca, by móc pracować w tym zawodzie - wyznaje Magda Karasińska, która przeszła przez wiele grup tanecznych, a w 2014 roku zakochała się w pole dance.

Rok temu otworzyła wła-sną szkołę i od tamtej pory współpracuje z Aleksandrą Sądej. Bełchatowianka uważa, że udział w programie był wielką szansą na to, aby ktoś je zauważył. I udało się, bo powystępie pojawiły się telefony i pytania dotyczące pokazów. Ich występ w półfinale sprawił, że tancerki mają teraz bardzo dużo pracy.

Magdalena Karasińska trenuje codziennie od rana do godzin popołudniowych, dziennie spędza od sześciu do dwunastu godzin na sali. W sezonie ma również wiele pokazów w weekendy, a nawet w środku tygodnia. - Staram się regularnie startować w zawodach, a mój największy sukces to wicemistrzostwo Polski w Artistic Pole w zawodach IPSF w 2018 roku oraz udział w programie „Mam Talent!” - uważa.

Magda nie planuje powrotu do Bełchatowa, bo jak mówi, Warszawa zawsze była jej marzeniem i tam jest jej azyl.

- Tutaj mam chłopaka, szkołę tańca, moje tancerki i przyjaciół, ale Bełchatów to miejsce, do którego zawsze z uśmiechem będę wracać, aby odpocząć od codziennego biegu i przyjechać na niedzielny rosołek do mamusi - śmieje się Magda.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na belchatow.naszemiasto.pl Nasze Miasto