Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Losy Żydów i żydowskich społeczności z Bełchatowa i okolic w nowej książce [WCZORAJ I DZIŚ]

Ewa Drzazga
Szmuel i Hymie Rajch, bełchatowscy kamieniarze, 1923 rok
Szmuel i Hymie Rajch, bełchatowscy kamieniarze, 1923 rok Fot.za: „Żydzi z Bełchatowa i okolic”
W 1945 roku, po zakończeniu drugiej wojny światowej, nieliczni z ocalałych z Holocaustu bełchatowskich Żydów, wrócili do Bełchatowa zanim wyjechali stąd na zawsze. Jak udało im się przetrwać? To tylko jedno z wielu pytań, na które odpowiedź można znaleźć w wydanej właśnie książce "Żydzi z Bełchatowa i okolic" Ewy Piruckiej - Paul i Andrzeja Selerowicza.

„Czuję się dzisiaj dziwnie obco w mieście, w którym się urodziłem i wychowałem, w którym znam każdy kamień, każdy róg ulicy, gdzie każdy dom i sklep przypomina mi znajomych, ludzi, którzy tu żyli, pracowali, handlowali, ciułali grosz do grosza” - pisał Josek Rajch po tym, jak w 1945 roku wrócił zobaczyć Bełchatów. Ale swojego miasta już tutaj nie znalazł.

Josek nie poszedł śladem braci, którzy przejęli po ojcu zakład kamieniarski w Bełchatowie. Piękne pomniki, które wychodziły spod dłuta Lewiego (ojciec), Szmuela i Hymie Rajchów słynęły w całej okolicy. Josek postanowił pójść inną drogą: został krawcem.

Gdy do Polski weszli Niemcy, postanowił uciekać na wschód. Nie był już młody, ale dołączył do partyzanckiego oddziału na terenie dzisiejszej Białorusi. Przeżył i uznał, że musi wrócić. Ale jego Bełchatów już nie istniał. Nie rogu ul. Pabianickiej i Starego Rynku nie było już sklepu Herszla Plawnera. Tam, gdzie na Starym Rynku handlowali kiedyś Josef Lejbisz Gruszka, Heniek Adler, czy Goldsztajn, byli już zupełnie nowi właściciele. Po Tuwje Warszawskim został tylko stary napis na sklepowej witrynie - w 1945 r. była tu już „Kooperatywa wiejska”. Josek nie mógł nadziwić się temu, że Bełchatów bardziej przypominał wieś, niż tętniące życiem miasto, które pamiętał. Dawniej w poniedziałek na rynku był taki tłok, że nie można było się przecisnąć. Teraz handlowało tu ledwie parę osób.

Josek zamieszkał w Łodzi, stamtąd wyemigrował do Australii. Jego wspomnienie napisane w języku jidysz zostało opublikowane w „Bełchatowskiej Księdze Pamięci” (1951 rok).

Niebo błękitne, a też inne

Zaraz po tym, jak Bełchatów opuściły niemieckie wojska, wrócił tu też Szaja Fajwisz (Sam Faivish). Ten sam, który ostatnie miesiące wojny przeżył ukryty przez polską rodzinę w gospodarstwie w Mąkolicach. Pamiętał Bełchatów z początków okupacji, zanim Niemcy wywieźli go do przymusowych robót. Gdy wojna wybuchła miał 22 lata. „Trudno znaleźć słowa, żeby opisać, co czułem po powrocie do Bełchatowa (...) Żydowska ludność całkowicie zniknęła - byliśmy pierwszymi Żydami, którzy tu wrócili. Nawet błękitne niebo wyglądało jakoś inaczej” - opisywał potem swój powrót.

Dom, w którym mieszkał przed wojną (Stary Rynek 2), ocalał. Ale podwórko i mieszkanie były puste i ciche. Ramy okienne bez szyb kołysały się na wietrze. „Ta cisza doprowadzała mnie do utraty zmysłów. Jakbym zapuścił się do miasta duchów”. Przed wojną mieszkało w tym domu około czterdziestu osób. W styczniu 1945 roku żył tylko Szaja. Gdy Fajwisz dowiedział się, że ocalał jego kuzyn wywieziony na roboty do Niemiec, postanowił do niego dołączyć. Ostatecznie trafił do Kanady, gdzie spisał swoje wspomnienia.

I w dziesięć lat tego nie opiszesz

„Drodzy towarzysze, Hillel Bełchatowski i Mendel Bełchatowski. Na pewno chcecie dowiedzieć się, gdzie zabili waszą rodzinę. Mnie, Judę Koltona, wywieźli z getta m. Łódź do tego obozu dopiero w 1944 r. Z Bełchatowa codziennie przywozili tutaj po tysiącu ludzi, zamykali ich w kościele przy Warthenbrucken, 12 km od Konina, a stąd wozili ich do lasu, gdzie ich truli gazem i palili. Teraz ja oczekuję śmierci. Sam widziałem, jak przywieźli tutaj moich braci Moszka Koltuon i Zelika Szmula (waszego szwagra). Moszka czasowo zostawili u nas do pracy, a Zelika, Menusze Golberd i Abrama Moszka Koltoun powieźli otruć gazem. To było w sierpniu 1944 roku (...). Jeśli bym chciał o wszystkim wam napisać, to i za 10 lat nie mógłbym tego zrobić. Bądźcie zdrowi (...)” - Juda Koltuon na krótko przed śmiercią zdołał na kartce papieru napisać te słowa i ukryć je w odzieży innych pomordowanych w obozie w Chełmnie. Dziś karteczka znajduje się w Muzeum Miejskim w Pabianicach. Juda wierzył, że Hillel i Mendel Bełchatowscy, jego koledzy z „tamtego życia”, przetrwali. Miał rację. Jeszcze na początku 1940 roku Hillel i jego brat Mendel (był bramkarzem w przedwojennym żydowskim klubie piłkarskim „Gwiazda”) ruszyli na wschód, żeby przedostać się do Rosji. Jak im się to udało - nie wiadomo. Faktem pozostaje, że przeżyli. Po wojnie przedostali się do USA. Jeden nazywał się tam Hillel Bell, drugi - Max Bell. Dzięki staraniom Hillela na żydowskim cmentarzu we Flu-shing (stan Nowy Jork) powstał pomnik upamiętniający ofiary zagłady. Co roku zbierają się tam byli mieszkańcy Bełchatowa, ich dzieci i wnuki.

„Mendel, ja ciebie dobrze znam i wierzę, że tu przyjedziesz i popatrzysz na ten kościół i ten las. Las znajduje się 7 km stąd” - napisał na malutkiej kartce odnalezionej wśród rzeczy pomordowanych w Chełmnie Izrael Bełchatowski, jedna z 175 tysięcy ofiar tego obozu. Prosił, żeby oddać ją jego braciom: Hillelowi i Mendlowi. Przed wojną mieszkali w Bełchatowie przy ul. Pabianickiej 24.

Wiele historii w jednej książce

Dlaczego tak wielu Żydów osiedliło się właśnie w Bełchatowie? Dlaczego w Zelowie żydowskie osadnictwo do pewnego momentu szło „jak po grudzie”? Czym zajmowali się szczercow-scy Żydzi? Co po żydowskich społecznościach pozostało w tych miejscowościach? Co stało się z tymi, którzy Holocaust przeżyli? Odpowiedzi na te pytania można odnaleźć w książce „Żydzi z Bełchatowa i okolic” autorstwa Ewy Piruckiej-Paul i Andrzeja Selerowicza. Pozostają oni w kontakcie z potomkami Żydów z Bełchatowa, Zelowa, Szczercowa i Kamieńska, prześledzili archiwa w poszukiwaniu dokumentów związanych z tymi społecznościami, przetłumaczyli zachowane przekazy, zebrali dostępne fotografie. Efekt ich pracy, to właśnie opracowanie „Żydzi z Bełchatowa i okolic”. Książkę tę można już kupić. W Bełchatowie dostępna jest w Antykwariacie Librarium przy ul. Pabianickiej 16. Pozycja została również przetłumaczona na język angielski i to wydanie będzie dostępne na ebayu.

A już we wrześniu w Muzeum Regionalnym w Bełchatowie odbędzie się konferencja poświęcona wielokulturowej przeszłości Bełchatowa. Zaplanowana jest na 6 września. Swój udział zapowiedzieli lokalni historycy, starsi mieszkańcy pamiętający przedwojenny Bełchatów, oraz goście z Niemiec i Izraela, potomkowie bełchatowian. Ci, którzy już teraz chcieliby dowiedzieć się więcej na temat żydowskiej społeczności zamieszkującej kilkadziesiąt lat temu Bełchatów, więcej informacji mogą znaleźć na prowadzonej przez Ewę Pirucką - Paul grupie na facebooku „Żydzi bełchatowscy/ The Jews of Belchatow”.

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na belchatow.naszemiasto.pl Nasze Miasto