Kolejka po dotacje na wymianę źródeł ciepła w gminie Bełchatów. Chętni stać będą całą noc

W poniedziałek, 11 lipca pod Urzędem Gminy w Bełchatowie utworzyła się spora kolejka. To mieszkańcy gminy Bełchatów, którzy chcą złożyć wniosek w gminnym programie dotacji do zakupu urządzeń ograniczających emisję zanieczyszczeń w budynkach. Liczy się kolejność zgłoszeń. Mieszkańcy utworzyli listę i rozdali numerki. Chętnych już jest ponad setka. Pierwsi pojawili się wczoraj, w niedzielę, 10 lipca, o godzinie 21.

- Staram się o dotacją do pompy ciepła. Stoję tu od wczoraj od godziny 21. Zmieniam się z żoną, która przyjedzie koło 16 na cztery godziny i później znowu na nockę przyjdę - mówi pan Artur, mieszkaniec gminy Bełchatów, który jest pierwszy w kolejce.

Jest się o co starać, bo urząd przyznaje dotacje na solary, pompy ciepła, fotowoltaikę, piece na pellet, gazowe oraz kolektory słoneczne.

Gmina chce finansować do 50 procent kosztów urządzenia, ale pod uwagę brane są też koszty tych urządzeń na które można otrzymać dotację. Ustalono też maksymalne kwoty dofinansowania dla konkretnych urządzeń, maksymalnie do 14 tys. zł na gruntową pompę ciepła.

O komentarz do tej nietypowej sytuacji poprosiliśmy Urząd Gminy w Bełchatowie.

- We wtorek, 12 lipca, rozpoczynamy nabór wniosków w gminnym programie dotacji do zakupu urządzeń ograniczających emisję zanieczyszczeń w budynkach. Ogólna pula zabezpieczona w tym roku w programie to 2,5 mln zł, a o tym, kto otrzyma dotację, zadecyduje kolejność składania wniosków. To pierwszy tego typu gminny program, więc zainteresowanie jest bardzo duże, stąd też kolejka mieszkańców oczekujących przed urzędem na start naboru - mówi Ewa Drzazga z Urząd Gminy w Bełchatowie.

Jak dodaje, gmina doszła do wniosku, że osobiste składanie wniosków to w tym wypadku jedyna metoda, która gwarantuje transparentność naboru.

- Na etapie konstruowania regulaminu naboru rozważaliśmy co prawda możliwość elektronicznego składania wniosków, ale szybko z tego zrezygnowaliśmy - mówi. - Przy tak dużym zainteresowaniu mogłoby dojść np. do przeciążenia systemu. Jak wówczas moglibyśmy zweryfikować, kto wniosek złożył jako pierwszy? Pretensji ze strony mieszkańców byłaby masa i trudno byłoby się temu dziwić - dodaje Ewa Drzazga.