To tylko część przynęt, jakie zarzuciły sklepy z nowego centrum handlowego przy ul. Pabianickiej, by wyłowić z rynku doświadczonych handlowców. Potrzebują tam aż dwóch tysięcy par rąk do pracy, a wciąż są wolne etaty.
Nagrody dali
Sprzedawca, pełniący także obowiązki kasjera, może liczyć w łódzkich centrach handlowych na miesięczną pensję w wysokości od 1,7 do 2,5 tys. zł brutto. Wynagrodzenie kierownika sklepu wynosi od 2,6 do nawet 4 tys. zł miesięcznie!
Różnica w wysokości pensji w centrach handlowych jest spora. Kiedy więc Kaja Kamińska z Dąbrowy otrzymała propozycję objęcia w Porcie Łódź funkcji kierownika w jednym z salonów sportowych, a wraz z nią obietnicę zwiększenia miesięcznych wpływów na konto o 700 zł, ani przez chwilę nie wahała się, czy ją przyjąć. Wcześniej pracowała przez pięć lat jako kierownik zmiany w sklepie z artykułami wyposażenia wnętrz w Manufakturze.
Bonusy od ręki dostała także Ania, ekspedientka w sklepie odzieżowym hiszpańskiej marki.
- Pensję zwiększono mi co prawda tylko o 100 zł, ale po trzech miesiącach mam dostać kolejne 200 zł i do tego dorzucono mi jeszcze darmową kartę na zajęcia w klubie fitness - mówi Ania. - Przez dwa lata pracy w tej samej firmie w Galerii Łódzkiej nie było mowy o takich profitach.
Nagrody obiecali
Niektórzy łodzianie zdecydowali się na pracę w Porcie Łódź, mimo że na profity mogą liczyć dopiero w bliższej lub dalszej przyszłości.
- Moja pensja składa się z dwóch części - opowiada Maciek, na co dzień pracujący w sklepie polskiej sieci odzieżowej. - Pierwsza to podstawa, zawsze tej samej wysokości. Druga to premia za obroty. Będzie ona tym większa, im więcej uda się sprzedać. W moim przypadku sklep w Porcie Łódź jest większy od tego w Manufakturze, gdzie pracowałem wcześniej. Na razie klientów jest mniej, ale liczę, że to się zmieni.
Podobną obietnicę systemu wynagrodzenia otrzymała od swojego pracodawcy Asia, ekspedientka w odzieżowym butiku należącym do skandynawskiej firmy.
- Plusem jest to, że do Portu przychodzą klienci bardziej konkretni, czyli tacy, którzy rzeczywiście chcą coś kupić - mówi. - Nie ma tutaj szwendających się wagarowiczów ani osób, które buszują po sklepach tylko przy okazji, bo tak naprawdę to umówili się ze znajomymi do kina.
Wioleta Somorowska, kierownik jednej z drogerii, też przeszła do Portu od konkurencji. Przez 12 lat pracowała w Carrefourze przy ul. Kolumny.
Bez nagród ani rusz
Według Michała Skorupy, kierownika regionu łódzkiego w agencji pracy tymczasowej przy ul. Nawrot, takie przynęty rzucane przez pracodawców nowego centrum handlowego są zjawiskiem naturalnym i niezbędnym. Uważa, że rywalizacja o pracowników będzie między najemcami łódzkich galerii handlowych coraz większa. Chętnych bowiem brakuje już teraz, a w planach jest jeszcze budowa dwóch kolejnych centrów (Sukcesja przy al. Politechniki i Łódź Plaza przy ul. Rzgowskiej).
- Nie należy jednak liczyć, że zarobki sprzedawców w Łodzi pójdą astronomicznie w górę - dodaje ekspert. - Firmy starają się unikać sytuacji, by w sklepach tej samej sieci w jednym mieście pensje na tym samym stanowisku różniły się. Można się natomiast spodziewać innych "marchewek". Darmowa siłownia czy lekarz to dla pracodawcy wbrew pozorom nieduży wydatek, a dla pracowników miły dodatek, który może przeważyć podczas wyboru miejsca zatrudnienia.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?